Nowa płyta BRASIL AND THE GALLOWBROTHERS BAND... I na tym można by zakończyć pisanie recenzji, ale nie... Nie, nie wolno, zbyt szybko... Znów wszelkie słowa i określenia tracą swe pierwotne znaczenie. Czy to możliwe, że właśnie ten zespół istnieje i normalnie funkcjonuje? Czy to tylko sen zimnej jesiennej nocy? Czy to możliwe by ktoś skomponował i nagrał muzykę, która odpowiada w pełni myślom innej, prawie obcej osoby? Ja znam odpowiedzi na te pytania, znam... Dziś je odkryłem w dźwiękach czarnoksiężników z królestwa Hi Brasil. Tak, oni już nie mieszkają w Legionowie. Kiedyś tam przebywali i mieszkali, owszem. Chodzili na spacery, słuchali stukotu kół pociągu, patrzyli na opadający kolejowy szlaban, liczyli gasnące światła w oknach nocnych bokowisk, ale teraz... wyjechali już, są w Hi Brasil. Co najdziwniejsze w tym wszystkim... Ja sam uzmysłowiłem sobie, że wraz z pewną damą o imieniu Monika, również tam jestem. I już sam nie wiem czy byłem tam wcześniej, czy znalazłem się dopiero teraz. Tak, drzewa są tam zielone, po ścieżkach biegają brązowo/czarno/białe pieski z długimi uszami, płynie sobie spokojnie mała rzeczka i jest bardzo cicho. Raz po raz tylko, gdzieś nad naszymi głowami przemknie sobie tramwaj widmo pełen pasażerów zapatrzonych gdzieś w dal nieprzytomnym wzrokiem. Hi Brasil jest tam gdzie właśnie jesteśmy. Tak, właśnie tam. Wracamy tam wciąż. Mirt ze swą załogą jest tam również, co ciekawe jednak, nie mamy okazji się tam nigdy spotkać. A dlaczego? To proste przecież. Hi Brasil jest bardzo wielowymiarowa. Ta kraina posiada wiele barw, i każdy z nas jest jakby w swoim własnym, oddzielnym schronieniu. Trudno mi to opisać, gdyż po raz pierwszy w swoim życiu mam z czymś takim do czynienia. Na co jednak zwróciłem szczególną uwagę, to snujący się tu i tam dym papierosowy i tumany małych muszek unoszących się nad wspomnianą wyżej rzeczką. Czyż tu nie jest pięknie? I jakże bezpiecznie. Tak, Hi Brasil is where we are....Czy lubisz to m....... więcej