Urocze skandynawki podążają drogą wyznaczoną przez SIGUR ROS. Wyśmienite piosenki indie popowe z odciśniętym piętnem kobiecej wrażliwości. Swietne opinie zebrały podczas niedawnej wizyty w Polsce.
Dziewczęcego gitarowego rocka nigdy za wiele, szczególnie jeśli brzmi on tak urokliwie jak w przypadku grupy Audrey. Młode Szwedki podbijają muzyczną scenę krążkiem „The Firce And The Longing” – zgrabną fuzją północnego nieśmiałego gitarowego romantyzmu spod znaku Sigur Ros, czarownych refrenów i melancholijnych pasaży wiolonczeli.
Pochodzą z Goteborgu, lubią pop i Kim Gordon, podkochują się w Jose Gonzalezie, do tańca wolą Junior Boys niż Abbe. Dziewczyny z Audrey spotkały sie w 2002 roku i zaledwie po kilku dniach znajomości zagrały wspólnie pierwszy koncert. W kolejnym roku wybrały się na tournee po północnej Europie. Jak przyznają „możliwość grania dla publiczności w różnych krajach to dla nas ogromne wyróżnienie. Nigdy nie myślałyśmy, że polubią nas też poza Szwecją”. Do Polski dotarły w ubiegłym roku, prezentując swe możliwości na trzech doskonale przyjętych koncertach, wraz z grupą Andy. Kluczem na międzynarodowe sceny byłą ich wspólna epka z Davidem Pajo – jednym z bohaterów amerykańskiej alternatywnej sceny (ex Slint, Tortoise, Smashing Pumpkins). Kolejnych fanów zdobywały jednak już na własny rachunek, za sprawą albumów „Visible Forms” i najnowszego: „The Fierce And The Longing”.
Wszystkie w dziecinstwie chodziły na lekcje muzyki klasycznej, jednak, jak mówią „dopiero w Audrey odkryłyśmy przestrzeń realizacji muzycznych marzeń”. Ich oniryczne piosenki oparte są na sprawdzonym indie-popowym wzorze: to gitarowe pajęczynki z akompaniamentem wioloneczeli i sporą dawką dziewczęcych harmonii. A takze odrobiną szwedzkiej melancholii. Audrey ujmują jednak niewymuszoną prostotą, emocjonalnością, bogatym instrumentarium oraz rozmarzonym, nieco infantylnym wokalem Pisano o....... więcej