"Płyta zawiera wybór utworów, nad którymi pracowałem w ciągu ostatnich 4 lat. Kluczem jest tytułowa "praca z obrazkiem" czyli, poza wyjątkami, które muszą się przecież znaleźć, tematy czerpałem spoza terytorium muzyki. Mam tu na myśli, że bezpośrednim pretekstem do powstania utworu była nie tyle chęć rozważenia jakiejś możliwości muzycznej lub zmierzenie się z technicznym problemem, co fascynacja objektem zewnętrznym: filmem, osobą, widokiem. Większość utworów powstała w moim domu - robiona pod obraz, albo z wyobraźni, nagrywana na wielośladzie albo wymyślana na papierze i ewentualnie nagrywana w studio. Charakterystyczne dla tego materiału jest także odsunięcie roli komputera do etapu masteringu, czyli całkowite wyłączenie go z procesu twórczego. Decyzja ta wyniknęła ze zmęczenia muzyką elektroniczną i elektroakustyczną, którymi zajmowałem się w ramach projektów MEOMA i EA. Jak śmieje się ze mnie Irek Socha - mój rozwój muzyczny postępuje w odwrotnym kierunku - od abstrakcyjnej elektroniki ku tradycyjnym metodom zapisu partytury i pracy z muzykami. To takie śmieszki, ale coś się w nich kryje... Nie ma też w żadnym z utworów syntezy dźwięku ani sampli - wszystkie instrumenty istnieją rzeczywiście i zostały nagrane przeze mnie albo przez zaprzyjaźnionych muzyków. Prace, które tu pokazuję nie mają ambicji wytyczać nowych kierunków w sztuce czy konkurować z jej wielkimi dziełami, są to raczej zapisy moich osobistych przyjemności, czerpanych z obcowania z pięknymi obrazami i wyobrażonych jako układy dźwięków."
Prostota, lecz nie banalność; urok, lecz nie kicz. Muzyka lekka, łatwa i przyjemna, lecz na swój sposób. Lekki rys - a raczej rysik - muzyki eksperymentalnej dodany tu i ówdzie sprawia, że płyta nie nudzi nawet przy wielokrotnym słuchaniu. Nie może nudzić także z powodu klasycznego piękna, którego wspaniałą kulminacją jest cykl "Pozytywki". Choćby dla tych miniatur warto mieć tę płytę...