Info dustrybutora:
Nick Talbot z Bristolu, nagrywający pod kryptonimem Gravenhurst, z płyty na płytę po cichu, bez medialnego rozgłosu wyrasta na jedną z ciekawszych postaci na brytyjskiej scenie muzycznej.
Talent młodego bristolczyka, na początku swej kariery zafascynowanego po sąsiedzku muzyką grup z home counties, Third Eye Foundation i Flying Saucer Attack, ale też klasyków gitarowego rocka (od Berta Janscha przez Boba Moulda z Husker Du po Kevina Shieldsa z My Bloody Valentine) docenia już poważne, opiniotwórcze internetowe „podziemie” z kręgu Pitchfork czy Dusted Magazine. Nagrania Talbota wywołują skojarzenia z całą plejadą najwybitniejszych wykonawców i autorów z ostatnich 40 lat, od Neila Younga, Richarda Thompsona, duetu Simon & Garfunkel i Nicka Drake’a po The Smiths, wspomniany MBV, Spiritualized i Slint. Rzeczywiście, mało kto na dzisiejszej scenie rockowej (?) z tak wielką naturalnością potrafi godzić elementy folku, rocka i psychedelii, balladowej tradycji i nasyconej przemocą, okrucieństwem, lękiem i paranoją rzeczywistości początku XXI. „Fires In Distant Buildings” to kolejny krok Talbota na drodze do doskonałości. Jak na poprzednich płytach bywało, nowy album przynosi muzykę o charakterze balladowym, lecz bez tej zwykle utożsamianej z balladami sielankowości i melancholii. Tu i ówdzie eksploduje ona nagłymi, rockowymi pasażami, jak w „Down River” czy epickim, 10-minutowym „Song From Under The Arches”. Ale nawet obywające się bez mocnych, gitarowych brzmień piosenki, jak upiorna ballada „Animals” czy nasycony zatrutą słodyczą „Cities Beneath The Sea” ani przez moment nie pozwalają nam odetchnąć z ulgą i zapomnieć, na jakim okrutnym świecie żyjemy.