Rafał Księżyk (Antena Krzyku 2/2004):
Nowe wcielenie At Silver Mt. Zion. O ile na poprzednim, rewelacyjnym albumie "This Is Our Punk-Rock" pojawili się w orkiestrowym wydaniu, aktualna, kolejna mutacja ich nazwy firmuje składy minimalne (w jednym z utworów Efrim gra solo). Te przetasowania nie zmieniają faktu, iż grupa wyzwala się z prog-rockowych mielizn i patosu. Album jest nieco inny, niż cokolwiek, co nagrali wcześniej i udany. Nie rezygnując z charakterystyczego brzmienia smyków o kameralistycznym szlifie i długich kompozycji, tym razem nagrali swój najbardziej psychodeliczny album, wymuskany, a przecież wciąż garażowy poemat dźwiękowy. Mutacja Velvet Underground i Moody Blues, Radiohead i Current 93. Mięczacka liryka wzmacniana duchem sekciarskiej psychodelii i nietuzinkową przestrzennością brzmieniową. Ekspresja ich wylewnych pieśni jest zdecydowanie manieryczna, nieco zwichnięta, ale ma charyzmę i może się podobać.