Trzeci album grupy postpunkowej grupy The Horrors z Cedar Rapids, Iowa, to – w przeciwieństwie do nominowanego do Grammy “Primary Colours” (2009) – hołd po części sekretny hołd złożony Davidowi Bowiemu z czasów „Heroes”.
To jest album, na którym The Horrors znaleźli swoje własne, niepowtarzalne brzmienie. Choć skojarzenia z Bowiem wydają się silne, zwłaszcza po wysłuchaniu pierwszego utworu „Changing The Rain”, to jednak, w miarę słuchania płyty stają się one mniej oczywiste. Także - w odróżnieniu od „Primary Colours”- dawne konotacje z Joy Division czy The Birthday Party nie są już tak wyraziste, jak dawniej. Oczywiście, w muzyce The Horrors fascynacja brytyjskim nowofalowym rockiem i synth-popem z końca lat 70. i początku lat 80. jest łatwa do wychwycenia - można by tu wymienić, tym razem, OMD czy Echo & The Bunnymen – ale konia z rzędem temu, który by wskazał wzorującego się na muzyce sprzed około 30 lat wykonawcę, który byłby jednocześnie tak stylowy i oryginalny. The Horrors – już jako kwintet w składzie Faris Badwan (voc), Tom Furse (kbds), Joshua Third (g), Rhys Webb (b, kbds), Coffin Joe (dr) – nie tylko proponują atrakcyjną, porywającą i klimatyczną muzykę, ale też przekroczyli brawurowo granicę, dzielącą imitację i stylizację od standardowej eksploatacji nostalgii za okolicami 1980 roku.