Eric Revis: bass
Chad Taylor: drums
Bill McHenry: tenor saxophone
Darius Jones: alto saxophone
w/Special guest Branford Marsalis (Tracks 5, 11)
"Przez całe lata basista Eric Revis postrzegany był, jako podpora mainstreamowego jazzu. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku był muzykiem zespołu Betty Carter, a pod koniec dekady związał się z kwartetem Brandforda Marsalisa. Dużo grał też, jako muzyk sesyjny - pojawiał się na płytach Russella Sunna, Jeffa "Taina" Wattsa, Orrina Evansa, Kurta Rosenwinkela, Lionela Hamptona, Ralpha Petersona czy The Marsalis Family. Jednak od 2001 roku po raz śmielej poczyna sobie także na scenie awangardowej. Początkowo były to nagrania i koncerty z triem Avrama Fefera, potem, dzięki współpracy z Chadem Taylorem kolejne drzwi otwierały się przed nim otworem. Obecnie ma juz za sobą współpracę z Kenem Vandermarkiem i Peterem Brotzmanem, a cały czas pozostaje przy tym muzykiem Brandford Marsalis Quartet.
Taka też - jak i jego muzyczna biografia - jest jego najnowsza płyta. Revis stara się na niej łączyć to, co tradycyjne z tym, co progresywne; feeling rodem z postbopu i energetyczny odjazd jakby to Peter Brotzmanem "dmucham w rurę" w zespole amerykańskiego basisty. Albo odwrotnie - równiutko grane przez alt i tenor, tradycyjne w duchu, unisona, na podkładzie jakby żywcem wyjętym w jakieś free-jazzowej produkcji. Czego jak czego lecz odwagi Ericowi Revisowi odmówić nie sposób. I jeszcze na dodatek te jego pomysły sprawdzają się znakomicie a muzyka brzmi niezwykle świeżo. Wielka zasługa w tym wszystkich bez wyjątku instrumentalistów, którzy są niezwykle wszechstronni - a przy graniu w zespołach Revisa to podstawa. Udowadniają to od pierwszych nut tej płyt - od wyciszonego i pełnego nastroju "The Tulpa Chronicles, part 1". Potem następuje pierwsza w dwóch kompletnie freejazzowych improwizacji na płycie gdzie rej wiedzie Revis. Za chwilkę Bill Henry zagrzmi na tenorze niczym Gustafsson czy "Rzeźnik z Wuppertalu". To improwizicja pocięta dosyć starannie w pierwszej części przez wchodzących wspólnie instrumentalistów, która po chwili zmienia się w jazdę na oślep i bez....... więcej