W przyszłym roku Marilyn Mazur skończy 60 lat. Wydana właśnie płyta "Flamingo Sky", to wspaniały prezent zarówno dla fanów kunsztu tej wyjątkowej instrumentalistki, jak też dla niej samej, występuje tutaj bowiem zarówno na rozlicznych perkusjonaliach jak też na fortepianie, który nie jest jej koronnym instrumentem.
Marilyn Mazur należy do prawdziwej elity jazzowych artystów, gdy trafiła do zespołu Milesa Davisa (spotkali się po raz pierwszy podczas sesji nagraniowej płyty Milesa "Aura") jej kariera nabrała wielkiego tempa, choć już przedtem była znana. Równolegle do pracy w zespole Davisa była związana z Wayne Shorter Quintet i orkiestrą Gila Evansa. Lista jej współpracowników jest bardzo długa, wystarczy wymienić kilka nazwisk jak Jan Garbarek, John Tchicai, Niels-Henning Ørsted Pedersen, Peter Kowald, Lindsay Cooper (była członkinią słynnej grupy Henry Cow).
Sama często mówi, że wykonuje "muzykę otwartą, eksperymentującą, pełną indywidualnych rysów i improwizacji".
Album sygnowany przez trójkę artystów to prawdziwy ogród dźwiękowych niesamowitości, poza Marilyn Mazur usłyszymy świetną wokalistkę Josefine Cronholm i gitarzystę Kristera Jonssona (znanego chociażby z doskonałej, tegorocznej płyty "Truckload", nagranej razem z basistą e.s.t. Esbjorn Svensson Trio - Danem Berglundem).
Efekt jest zdumiewający, powstała muzyka bez ograniczeń, skoncentrowana na brzmieniach naturalnych, ale też przy użyciu odrobiny wysmakowanej elektroniki, za którą odpowiedzialny jest Krister Jonsson. Od intymnych, lirycznych kompozycji po motoryczne, napędzane mocnym rytmem. Czarowny głos i charyzma Josefine Cronholm na moment zatrzymują świat, i kiedy wszystko jest już w bezruchu, muzycy słuchają się jak nigdy dotąd i dają z siebie wszystko by stworzyć wysublimowane dzieło muzyczne.
Mazur wykorzystała istny arsenał instrumentalny uwzględniający różnorodność pochodzenia geograficznego, materiału, z jakiego zrobiono instrument i tec....... więcej