Rafał Księżyk (Antena Krzyku 2/20004):
Czyżby bezrobocie sprzyjało mnożeniu się Bułgarów? Legenda rzeszowskiego oblicza nowej fali rzeczywiście brzmi tak, jakby kłębiło się w niej milion egzotycznych pomysłów. Z oryginalnego zespołu został dziś tylko lider i tekściarz, Jacek Lang, który "za chlebem" trafił do Warszawy i odtworzył tu grupę w kilkunastoosobowej konfiguracji. Nie wszystkie z tych nowych, estetycznych aliansów służą płycie, ale jedno jest pewne, to charyzmatyczny album, który chwilami prawdziwie tchnie tą freakowo - dadaistyczną atmosferą jaka stanowiła o "soli" polskiej alternatywy lat 80. Filmowo-komiksowe apokaliptyczne i groteskowe historyjki zapodawane przez Langa mają niepowtarzalny sznyt absurdalnego humru. Np., jak głosi zła mantra z "Życia": "Kawałek leci ludowo-popowy. Szaleją ludzie. Szaleją krowy." Muzycznie jest różnie. Ja osobiście nie trawię gotyckich zawodzeń i flirt Bułgarów z wokalistkami tej proweniencji na moje uszy jest przegięty. Fajna jest za to motoryka: nowofalowy nerw przenika się z echami hip hopu, a wszystko to w przestrzeniach kwaśnej samplodelii i poparte funk-rockowymi riffami. Gdzieś w połowie albumu zaczynają się najlepsze numery – wolne od gotyku i metalu – za to psycho-punk-funkowe, bliskie co bardziej surrealistycznych dokonań Kiniora czy Brygady Kryzys. I chwile, dla których warto tę płytę sprawdzić.
Info wydawcy:
Bułgarzy nadal nie mają litości. Tytuł płyty "Bezrobocie" jest co najmniej dwyznaczny...
Nowy materiał zapewne zachwyci starych fanów zespołu, a nowych zadziwi. Pozostając w stylistyce alternatywnej, zespół gra inaczej niż inaczej . Industrialnie, mrocznie i zdecydowanie, odnośników można by znaleźć wiele . Nowa płyta nowych Bułgarów jest odpowiedzia na obecne trendy i style. 14 kompozycji i w sumie 14 osób zaproszonych do "bułarskiego" tańca. Brakujące ogniwo w teorii polskiego rocka to najtrtafniejsze okreslenie tej legendarnej kapeli. Obecny skład zespołu: ....... więcej