Po genialnym koncercie w wypełnionej po brzegi warszawskiej Stodole, Franz Ferdinand potwierdzają znakomitą formę nowym krążkiem „Tonight: Franz Ferdinand”. Gwiazdy z Glasgow, nie rezygnując z chwytliwych refrenów i post-punkowych gitar, tym razem wyraźnie podkręcili taneczny puls.
„Tonight: Franz Ferdinand” to muzyka gorącej nocy: gdy szykujesz się na hedonistyczną zabawę, na tańce, flirty, nocne zatracenie, gwałtowne chemiczne reakcje w twojej krwii” – mówi Alex Kapranos. I już pierwsze takty świetnego singla „Ulyssess” potwierdzają, że nie rzuca słów na wiatr. To Franz Ferdinand w wersji „sci-fi indie disco”. Jest tu wszystko, za co świat pokochał Franzów – zaraźliwe chóralne zaśpiewy, świetne rytmiczne gitary i – jako bonus – konkretny perkusyjny beat. „Nowy album jest bardziej rytmiczny i taneczny. Ważniejszą rolę pełni perkusja. Jest też zdecydowanie więcej basu. Całość jest żywsza i bardziej buja“ – przyznaje gitarzysta Nick McCarthy. Zaś grający na basie Bob Hardy dodaje „w niektórych kawałkach linie grane przeze mnie są wzmocnione syntezatorowym basem. To daje porządnego kopa”.
„Tonight: Franz Ferdinand” nie przynosi jednak rewolucji – to wciąż znakomite piosenki z rockowym pazurem. Nad brzmieniem krążka tym razem czuwał Dan Carey, znany ze współpracy m.in. z Hot Chip, CSS czy Sly And Robbie. A także współautor przeboju Kylie Minogue „Slow”. Wbrew wcześniejszym pogłoskom na płycie nie ma żadnych gości, poza zaprzyjaźnioną Rosie Wilson z Gorillaz.
Autorem okładkowego zdjęcia stylizowanego na kryminalne fotografie sławnego Weegee jest Soren Starbird.
Przypomnijmy, że za swój debiutancki album „Franz Ferdinand” z 2004 roku Szkoci zdobyli prestiżową nagrodę „Mercury Music Prize”. Grupa zgarnęła też Brit Awards 2005 w kategoriach „Najlepsza Brytyjska Grupa....... more