Wszystkie kompozycje: Ornette Coleman
oprócz: 1,3,5,11 - Marcin Oleś
Nagrano 21 grudnia 2002
Andrzej E. Grabowski (Diapazon.pl)
Marcin Oleś - Ornette On Bass Ta niezwykła płyta może stać się wydarzeniem na skalę międzynarodową. Może, ale nie musi. To zależy od tego czy informacja o tym nagraniu wykroczy poza nasze krajowe opłotki.
Jeden z najciekawszych polskich kontrabasistów odważył się na nagranie solowej płyty, ba i zmierzył się przy okazji z kompozycjami Ornette'a Colemana. Nagranie solowej płyty nie jest być może sztuką samą w sobie. Ale skupienie uwagi słuchacza przez ponad 45 minut, proponując przy okazji spójną koncepcję muzyczną, jest sztuką najwyższych lotów. Oleś wybrał oczywistą na pozór formę konstrukcji płyty. Każdy utwór gra inaczej, przechodząc od piccicata do gry smyczkiem, zmieniając dynamikę i rytmikę. Napisałem na pozór, bo nie jest to płyta efekciarska. Każda zmiana techniki wynika z konsekwentnie zrealizowanej myśli przewodniej wykonawcy, zarazem autora 4 zarejestrowanych kompozycji. Pozostałe należą do najbardziej znanych utworów Ornette'a Colemana: "Blessing", "Una Muy Bonita", "Humpty Dumpty" i "Lonely Women". Ten ostatni utwór Marcin wykonał aż trzy razy, za każdym razem całkowicie inaczej.
"Ornette On Bass" to bardzo dobra, ale zarazem wyrafinowana płyta. Ma ponadto rzadką we współczesnej muzyce cechę. Może się podobać zarówno wytrawnym znawcom, jak i rozpoczynającym słuchanie trudniejszych nagrań. Pod warunkiem, że jedni i drudzy okażą wrażliwość na piękno.
Rafał Księżyk (Antena Krzyku 2/2003):
Bracia Oleś, basista Maciej i perkusista Bartłomiej tworzą aktywną i wszechstronną sekcją rytmiczną, która okazała się największym zjawiskiem w polskim jazzie od czasów Miłości. Potwierdza to również ten album, gdzie Marcin wykonuje solo tematy piewcy free jazzu, Ornette Colemana, stworzone przecież dla takich wyzwań. Gra bardzo melodyjnie, wychwytując nasycone brzmienia, których kolor szlifuje szorstki nerw podskórnej bluesowej motoryki. Kontrabas wynurza się z tła i ....... more