Tracks 1 to 10 consisted of 1st album (originally entitled "Bydgoszcz") recorded in 1986 but never released due to the theft of the master tapes in the back of a car.
Tracks 11 to 16 recorded live in Poznań, Arenie (1989)
Debiutancki album Variete jest pozycją obowiązkową dla miłośników nowe fali z lat 80-tych. Niestety z różnych powodów płyta ujrzała światło dzienne na nośniku CD dopiero w marcu 2002 roku.
Przypomnijmy - po znacznych sukcesach, wykraczających nawet poza underground ("I znowu ktoś przestawił kamienie" na listach przebojów), w 1986 r. Variete rejestruje materiał na płytę długogrającą dla Klubu Płytowego "Razem". Niestety jest to koniec dobrej passy grupy - taśma matka zostaje skradziona z bagażnika samochodu menedżera zespołu i mimo usilnych poszukiwań do dnia dzisiejszego nie udało się jej odnaleźć. Natomiast Variete na swój debiut płytowy musiało czekać jeszcze 7 lat. Nagrania z Bydgoszczy były przez chwilę dostępne na kasetach (głównie całkowicie nieoficjalnych), ale ich jakość była daleka od wzorcowej. W porównaniu do pierwszego wydania na CD nowa wersja tego albumu została poddana masteringowi. Nowy jest również projekt okładki autorstwa Michała Arkusińskiego uzupełniony o zdjęcia zespołu z archiwum Wojtka Woźniaka oraz książeczkę z tekstami utworów.
Recenzja pierwszego wydania autorstwa Rafała Księżyka (Antena Krzyku 1/2002):
Imponująca aktywność wytwórni Furia Musica - kolektywu freaków, którzy wydają archiwalia polskiej nowej fali - przyniosła najważniejszą, obok Deadlocka, reedycję tego roku. Bardzo aktualną, bo z tego co widać nowa fala lat 80. staje się wiodącą inspiracją co ciekawszych młodych artystów. Pierwsza płyta Variete została nagrana w 1986 roku, taśma matka zaginęła, materiał krążył tu i ówdzie w kasetowych kopiach. Teraz poszerzony o niepublikowane koncertowe bonusy ukazał - odtworzony z dobrej kopii - na CD. Variete było najważniejszą tak esencjonalnie nowofalową grupą polskiego rocka lat 80.. Muzycznie można się na tej płycie dosłuchać ech Joy Division i Tuxedomoon. Fragmenty późniejszego koncertu nabierają pazura postindustrialnej desperacji, są brutalne i psychodeliczne. Uwielbiani przez publiczność....... more
Drapie mnie melancholia po plecach, pod paznokciami mam piachu wspomnień, błekit za oknem i paździenik w moim pokoju...jakżesz przepełnione mam radością wnętrze w kruchości mej mogąc się zanurzyć, snując się mrokami samotnie podążam ku końcowi z uśmiechem na twarzy i determinacją w dłoni.
Mam tę satysfakcję,że już mam....