Recorded live on 20th July 2012 at TR Warszawa in Warsaw
I have been performing the European classical music and jazz in a broad – very broad – sense since I can remember. Those were the two pillars of my education, which now have become my main carthorses. In musical schooling, though, as well as in a large part of the official professional discourse a distinct boundary is drawn between the “classical” and “light” music. This boundary is obviously artificial, yet its consequences can be fatal for musicians. What results is a commonly tolerated nonsense: music academies train instrumental virtuosos who are unable to improvise, whereas improvisers often lack the basic knowledge of the history and theory of music, which doubtlessly would enrich their voice. Subtle complexes manifesting in both environments are another, albeit less obvious, side effect of this artificial distinction. Classically trained musicians, exhausted and embarrassed by perpetually playing dead men’s scores, willingly get at jazz adaptations of the pieces they have played 72324678909 times each. Jazzmen, on the other hand, abashed by their deficiencies in artisanship and “profundity”, boost their confidence by means of all sorts of stylistic swerves and pseudo-classical auras. Such maneuvers, as one might expect, have a terrible effect as they arise from the need to cover up the pathology rather than from a creative impulse.
“Tribute to Marek & Wacek”, an album I recorded in 1998 with my then professor Andrzej Jagodziński, was my first stab at fusing “classical” music with “jazz”. That attempt was pervaded with the mechanisms described above. I was fifteen and deep stuck in the system which separated jazz from classical music. So from the artistic point of view (my current artistic point of view), that album is of little v....... more
MARCIN MASECKI – fortepian, pianino
Nagrano na żywo 20 lipca 2012 w TR Warszawa w Warszawie
Europejską muzykę klasyczną oraz szerokopojęty jazz uprawiam od zawsze (bardzo szeroko pojęty). Były to dwa filary mojej edukacji i obecnie są to dwa moje główne konie pociągowe. Jednak właśnie ta edukacja muzyczna – i z resztą duża część oficjalnego dyskursu zawodowego – jest tak skonstruowana, że stawia wyraźną granicę między “klasyką” a “rozrywką”. Jest to granica sztuczna oczywiście, ale jej konsekwencje dla muzyków potrafią być niezwykle zgubne. Dochodzi do powszechnie tolerowanych absurdów: konserwatoria muzyczne kształcą wirtuozów instrumentalnych, którzy nie są w stanie czegokolwiek zaimprowizować, a improwizatorzy często nie maja podstawowej wiedzy o historii i teorii muzyki, która niewątpliwie wzbogaciłaby ich wypowiedź. Innym, mniej oczywistym efektem ubocznym tego sztucznego podziału są subtelne kompleksy obu światów. Muzycy klasyczni, zmęczeni i zawstydzeni bezustannym realizowaniem partytur nieboszczyków, z chęcią sięgają po “jazzowe przeróbki” utworów które grali już 72324678909 razy. Z kolei jazzmani, zakłopotani swoimi brakami w rzemiośle i niedostatkiem “głębi”, dowartościowują się za pomocą różnego rodzaju stylizacji i pseudoklasycznych aur. Efekty tych działań są – jak można się domyślać – okropne. Wynikają bowiem nie z twórczego impulsu lecz z potrzeby tuszowania patologii.
Pierwszą moją próbą połączenia “klasyki” i “jazzu” była płyta “Tribute to Marek & Wacek” nagrana w 1998 roku z moim ówczesnym profesorem Andrzejem Jagodzińskim. Była to próba przesiąknięta powyższymi mechanizmami. Miałem piętnaście lat i tkwiłem po uszy systemie który rozgranicza jazz i klasykę. Dlatego też z artystycznego punktu widzenia (mojego obecnego artystycznego punktu widzenia) jest to płyta o nikłej wartości. Do klasyczn....... more