Trzypłytowe dzieło Kamasi Washington to blisko 175 minut muzyki zarejestrowanej na 3 płytach. 34 letni saksofonista jest najbardziej gorącym nazwiskiem jazzowej sceny AD 2015 roku. Mało tego że ma za sobą współpracę z Wayne Shorterem, Herbie Hancockiem to w ostatnim czasie o jego udział w nagraniach zabiegały takie tuzy jak Nas, Snoop Dogg, Lauren Hill. Sam Kendrick Lamar zachwycony talentem saksofonisty zaprosił go do nagrań na swoim najnowszym albumie „To Pimp A Butterfly”. Nic dziwnego, że Flying Lotus bez wahania zaproponował artyście wydanie albumu w swojej wytwórni. Efektem są trzy albumy na których jazzowa, duchowa spuścizna Coltrane’a i innych czarnych mistrzów, splata się z nowatorskim spojrzeniem znanym z dokonań choćby Flying Lotusa. 10 osobowy skład, sekcja smyczkowa, chór, plus kompozycyjny rozmach jaki nadał utworom lider, dają nam wydawnictwo o którym będzie się mówiło jeszcze przez lata.
Bartek Chaciński (polifonia.blog.polityka.pl):
"(...) niesie oczywiste nawiązania do złotej ery spiritual jazzu, czyli post-coltrane’owskiego gatunku stworzonego w Ameryce na gruncie hipisowskiej, ale też politycznej/rasowej rewolucji, a przy okazji prób splecenia w jednym wielu afroamerykańskich nurtów, z bluesem i gospel na czele. Czyli Alice Coltrane, Phaorah Sanders, Philip Cohran… tyle że słuchani z perspektywy XXI wieku i środowiska, które spotyka się na przykład na albumach Flying Lotusa. Oto 34-letni saksofonista z Los Angeles, ten sam, którego niedawno oklaskiwałem jako sidemana na płycie Kendricka Lamara, zrobił nie lada niespodziankę: jako solowy debiut przygotował zestaw – bagatelka – 180-minutowy. W podróż po afro-tradycji Washington wypłynął nie skromną autorską łajbą, jak Matana Roberts, ale całą flotyllą okrętów, zabierając przy okazji na pokład pewnie z połowę najmocniejs....... more