nagrano:
Recorded by Rafał Drewniany at Manggha Hall, Kraków on November 1st, 2014
jazzarium.pl:
Krakowska Jesień Jazzowa 2014 osiągnęła półmetek. I jak przystało na jeden z najważniejszych w Europie festiwali poświęconych muzyce improwizowanej o jazzowym rodowodzie na tę okoliczność organizator przygotował zdarzenie nie lada. Choć obydwa zapowiedziane zespoły są doskonale znane polskiej, krakowskiej szczególnie publiczności, a muzycy wchodzący w ich skład odwiedzali nasze sceny niezliczoną ilość razy, to w komplecie na scenie nie pojawili się nigdy. Co więcej, także światowa publiczność także nie miała do tej pory okazji posłuchać DKV i The Thing potraktowanych jako double trio. Oto więc w połowie Krakowskiej Jesieni Jazzowej miała miejsce ważna światowa premiera.
Fakt, że po lewej stronie sceny zainstalowali się panowie ze Skandynawii, a po prawej Amerykanie, mógł sugerować, że oto na naszych oczach stoczona zostanie wielka transatlantycka bitwa. I jeden i drugi zespół to przecież ostatecznie grupy przypominające małe, ale potężne oddziały zbrojne o odmiennych cechach bojowej gotowość. Może i taka sugestia wydawał się oczywista, ale wcale nie była to żadna bitwa, nawet nie była to wymiana ciosów. Obydwie grupy spotkały się gdzieś po środku drogi, na ubitej ziemi skropionej krwią Alberta Aylera i grały ze sobą, a nie przeciw sobie. Bez przepychanek, bez zawłaszczania terenu, budowani przyczółków i pilnego strzeżenia zdobytych pozycji.
Zamiast tego cała szóstka niemal od pierwszych dźwięków, podzielonego na dwa sety koncertu, weszła pomiędzy sobą w najróżniejsze relacje personalne i instrumentacyjne, dzięki czemu muzyką, którą usłyszeliśmy nie była tak do końca charakterystyczna ani dla The Thing, ani dla DKV.
Brzmiało to w moim odczuciu jakby rytmiczna sprężystość amerykańskiego tria zneutralizowała nieco, skandynawski blitzkrieg. Sposób w jaki obydwie grupy ustępowały sobie miejsca stwarzając jednocześnie miejsce dla trochę nowej dla siebie muzyki był może niekoniecznie od razu zabójczo fascynu....... more