Po dwudziestu latach milczenia legendarna grupa Bauhaus wraca na scenę. „Go Away White” składa się z całkowicie nowych utworów studyjnych. Premiera nowego albumu „Go Away White” przewidywana jest na 10 marca 2008.
Po rozwiązaniu grupy w 1983 roku ze względu na ogromne zainteresowanie fanów muzycy nie przestali wspólnie koncertować, jednak od tamtego czasu nie wydali żadnego nowego krążka. Dlatego tym bardziej „Go Away White” to długo oczekiwany przez wszystkich album.
Płyta zaskakuje zarówno brzemieniowo jak i muzycznie
Jednym słowem wielki powrót rockowej legendy
Maniac (Cold [www.serpent.pl/cold]):
Uwaga, wbrew obawom, a przynajmniej moim obawom, Bauhaus się nie zepsuł i dwadzieścia pięć lat po ostatnim studyjnym krążku nagrał kolejny świetny album. Płyta już miała nie wychodzić, bo ponoć muzycy kolejny raz się pożarli po jej zarejestrowaniu, ale jakoś doszli do porozumienia. Pomimo współczesnego brzmienia jest to wciąż Bauhaus, jaki pamiętamy (ukłony dla artystów za to, że pod starym szyldem nie starają się wcisnąć słuchaczom czegoś, co z oryginałem nie ma wiele wspólnego – pozdrowienia dla Specimen i 1919!). Gdyby nie nowoczesna produkcja, można by śmiało przyjąć, że kapela zaczęła dokładnie tam, gdzie skończyła albumem "Mask". Mamy więc duszny, nie do końca zdrowy klimat, ostre gitary, dużo sprzężeń i zgrzytów, zabaw dźwiękiem i brzmieniem, motoryczną, zapętloną pracę perkusji i przeszywający wokal Petera Murphy’ego. Trochę zadziornych, agresywnych, mocno rockowych kompozycji, kilka wolniejszych, podszytych niepokojem numerów. Ciary mogą przejść po plecach niejeden raz. Nie ma sensu więcej się rozpisywać – jakoś mało wydaje mi się prawdopodobne, żeby którykolwiek z dawnych fanów Bauhaus mógł pożałować, że kupił ich najnowszy krążek. A więc 4 marca (dzień premiery) marsz do sklepu, nie ma co się zastanawiać. Klasa sama w sobie!