Trans ery techno i space rocka. Nieuchwytne "coś", co hipnotyzuje, maksymalnie wciąga i unosi ze sobą w tajemniczą przestrzeń, gdzie dźwięki maszyn są przedłużeniem psychicznych receptorów.
Drugie wznowienie taśmy wydanej w 1995 roku, której nakład wynosił 80 egzemplarzy.
Brumu 1/98. Obszerne fragmenty wywiadu z zespołem w rozmowie z Rafałem Księżykiem.
KOŃCA TANIEC to najciekawszy, moim zdaniem, przedstawiciel szeroko pojętego kręgu nowej muzyki elektronicznej. Jeśli napiszę, że ten warszawski duet zaistniał do tej pory za sprawą dwóch niskonakładowych kaset wydanych w głębokim podziemiu, wielu z Was może wzruszyć ramionami. A przecież, tak jak i w przypadku awangardy rocka, wszystko, co kreatywne w techno zaczęło się w udergroundzie. Niech ta rozmowa będzie zachętą, aby dotrzeć do źródeł, również tych krajowych.
- Po kilku latach działalności macie na swoim koncie dwie wydane kasety. Na ile oddają one obraz zespołu?
WAWRU - Działamy na dwa sposoby. Znajomi twierdzą, że to dwa różne rodzaje muzyki. Reprezentują je dwie wydane kasety. "Święty spokój. Beton i lód" powstał podczas improwizacji, grania na żywo, "D 2" to wynik pracy na sequencerze i komputerze, konstrukcje bardziej przemyślane, zrobione jak większość technicznych kawałków. Sesje na żywo zostają zagrane tylko raz, tych kawałków nie ma szansy powtórzyć. Nurt sequencerowy też ma za swoją bazę improwizację, swobodny przepływ pomysłów. Tylko, że na sequencerze pracuje się dłużej, zawsze można coś dograć, powtórzyć.
PYGEN - Obydwa materiały są jednak dość stare. "D 2" zawiera pierwsze nasze zgrane kawałki. "Beton i lód" jest stosunkowo ciężki, jak na to, co robimy. Stosunkowo, bo nie mamy lekkich kawałków. Pochodzi sprzed dwóch lat. Mamy dużo taśm, ale nie mamy ich gdzie miksować. Ten materiał - wybór najciekawszych improwizacji z przestrzeni półtora roku - zmiksowalilśmy w domu, w najprostszy sposób na dwóch magnetofonach. Wizerunek....... more |