Low-fi pop z Berlina, klawisze, automat perkusyjny, komputer i zaczarowany spiew. Bywa już nazywana królową berlińskiego undergroundu. Łączy ciepłe i miękkie analogowe brzmienia Vermony (tak, tak!) z cyfrowymi beatami i technologią lat 90-tych. Po tej płycie firmę Monika zaczęto nazywać "niemieckim Rephlexem".