Kute żelazo tak lekkie jak powietrze: to możliwe tylko na kolejnym albumie angielskiej artystki Nancy Elizabeth.
Cóż za cieżki tytuł dla tak delikatnego, pełnego łagodności albumu! A jednak kute żelazo ma coś wspólnego z piosenkami Nancy Elizabeth: tak jak kute żelazo staje się poprzez ciągłą obróbkę coraz czystsze i mocniejsze i może być przerobione na piękne ornamenty, tak piosenki Nancy są filigranowym wyrażeniem wykutuej miłości, naznaczonej przez doświadczenia i niepowodzenia. W porównaniu do swego debiutu z 2007 roku "Battle And Victory" artystka czerpie tym razem inspiracje do swoich przykuwającyh uwagę piosenek z ciszy i samotności. Harfa ustąpiła pierwszeństwa innym instrumentom, jak gitara, dzwonki, wibrafon, stuletni dulcyton (mechaniczny przodek pianina Rhodes). Oczywiście nie można zapomnieć o fortepianie i ciepłym, kojącym głosie Nancy. Stylistycznie na album z pewnością miały wpływ minimalizm Steve Reicha i Marka Hollisa, harmonie chórowe Jedee Sill oraz ekspresywność wczesnych nagrań Leonarda Cohena...
Z pewnością jedna z najpiękniejszych płyt roku 2009.
Recenzje z brytyjskich magazynów także mówią wiele:
"beautifully, brilliantly bare... a lesson in how economy and atmospherics create true emotion... You'll find it hard to drag yourself away" **** Mojo