Acid Mothers Temple & The Melting Paraiso U.F.O.:
Tsuyama Atsushi - monster bass, vocal, alto-recorder, cosmic joker
Higashi Hiroshi - synthesizer, electric guitar, dancin'king
Koizumi Hajime - drums, percussion, sleeping monk
Kawabata Makoto - electric guitar, hardy-gardy, violin, percussion, speed guru
Oni & Pikacyu (from Afrirampo) - vocals
recorded at Acid Mothers Temple, April - July 04
produced & engineered by Kawabata Makoto
mastered by Yoshida Tatsuya
photo by Kawabata Makoto
artwork by Kawabata Sachiko and Tomasz Seidler
Info wydawcy:
W ich muzyce jest wszystko, czego brakuje we współczesnym rocku! Kreując wokół siebie osobliwie psychodeliczną aurę, tyleż "sekciarską", co komiksową, członkowie AMT stworzyli kilkunastoosobowy kolektyw, złożony z muzyków, artystów, tancerzy, eko-farmerów i freaków.
Rafał Księżyk:
"...Prezentujący się niczym hippisowska rodzina skrzatów kolektyw Acid Mothers, maniacy zafiksowani na acid rocku lat 60. niestrudzenie nagrywają arcydzieła psychodelii, jakby wyjęte spoza czasu. Kwaśne Matki grają ogniste, tripowe improwizacje. Od onirycznego folku o archaicznym posmaku rwą w rejony, gdzie wycie gitar, nie słabnąc kłębi się w medytacyjnych formach. Elektryczny szok od pierwszej do ostatniej minuty...".
TOMASZ JANAS (GAZETA WYBORCZA Poznań z dnia 03/01/2005 str. 6):
(...) Właśnie w rockowo-noise'owych okolicach porusza się Acid Mothers Temple. Ich najnowszy krążek jest kolejnym dowodem, jak fascynująca może być rockowa muzyka, gdy... dokona się jej dekonstrukcji. Recenzenci piszą, że to "space rock", że to współczesna wersja gitarowej psychodelii, ale przecież mamy tu także niemal punkrockową dynamikę, szorstkość i transowość, a przy tym rozbudowane formalnie, finezyjne granie. Może jednym z najwłaściwszych skojarzeń byłyby dokonania Captaina Beefhearta z czasów płyty "Trout Mask Replica" - zwłaszcza jeśli chodzi o muzyczny radykalizm, bezkompromisowość, otwartość i swobodę korzystania z dowolnych inspiracji. (...) Kto lubi twórcze eksperymenty, a nie słyszał wcześniej Acid Mothers, może zacząć poznawanie grupy od tego krążka. Tych, którzy zespół znają, nie trzeba chyba namawiać.