info dystrybutora:
Podwójne espresso na noc, zadymiona kawiarnia, garnitury stylowe, choć trochę znoszone, wymięta książka w kieszeni, stare winyle, mocne fajki, jazz.
Wschodnioeuropejski egzystencjalizm?
Może to i klisze – ale Skalpel, w światowej prasie, budzi takie właśnie skojarzenia. Dla zachodniego odbiorcy ich muzyka to klimat już nie tyle egzotyczny, lecz pełen magii, niepokoju, emocji. Zadufani w sobie Brytyjczycy piszą:
„ Skalpel są w swym rodzimym kraju uwielbiani, co znaczy, że Polacy mają lepszy gust niż my.”
Trudno się nie uśmiechnąć.
„Konfusion” - drugi album grupy (nie licząc mni-krążka „Sculpture” i wydanego tylko w Polsce zbioru remisów „1958 Breaks” ) miało być ich być albo nie być. Dlatego Wrocławianie pracowali nad tą płytą tak długo. Wiedzieli, że nikt nie będzie pamiętał entuzjastycznych recenzji debiutu, jeśli nie sprawdzą się i tym razem.
Obawy były – jak się okazuje – płonne. „Konfusion” to rzeczywiście może nie godzina, ale niemal 40 minut prawdy. Prawdziwych, esencjonalnych dźwięków. To pozycja jeszcze lepsza niż debiut –dojrzała, bardziej świadoma, na której krystalizuje się odrębny styl duetu.
Godziny w studio nie poszły na marne – ta płyta po prostu zachwyca bogactwem smaczków, detali, mnogością barw, różnorodnością dźwięków.
Choć „Konfusion” wciąż pulsuje podskórnym rytmicznym groove’m, zdecydowanie mniej tu śladów muzyki klubowej, więcej wciągającego mroku, wielkomiejskiego wieczornego klimatu. Są momenty napędzane witalną siłą fusion, czasem drapieżno big bandowe, są też chwile wysublimowanego liryzmu. Po prostu – amplituda emocji – nocna neuroza, i chwile później momenty ukojenia, oddechu czy bajeczne oniryczne obrazy.
Listę inspiracji można by ciągnąć długo – Wrocławianie wiedzą, że w formule cut’ n paste jedyne ograniczenia....... więcej