Wznowienie płyty z 2002 roku, w nieco zmienionej okładce.
W ciągu kilku zaledwie lat działalności Something Like Elvis stał się jednym z filarów krajowej alternatywy. O ile jednak dwie pierwsze płyty wpisały zespół w estetykę hardcore'owego czadu i hałasu, tak "Cigarette Smoke Phantom" dowodzi, że ambicje, umiejętności i wrażliwość muzyków wykraczają daleko poza ten obszar. Ostatni album SLE to zestaw długich kompozycji, wyraźnie acz w niesztampowy sposób nawiązujących flirt z post rockiem, a miejscami nawet jazz rockiem. Stosunkowo niewiele tu drapieżności i przesterowanych brzmień. Osadzając całą muzykę na mocnej chociaż finezyjnej na jazzową modłę sekcji rytmicznej, muzycy mogą pozwolić sobie na wypełnienie pozostałej przestrzeni utworów dość łagodnymi i subtelnymi plątaninami fortepianu, syntezatorów, perkusjonaliów czy czystej gitary. Długość kompozycji i podkreślenie wagi rytmu istotnie wywołuje wrażenie transu. Chociaż w tym właśnie miejscu ujawnia się prawdziwy temperament muzyków SLE. Budując przez długie minuty transowy, psychoaktywny klimat, nie mogą się jednak powstrzymać, aby ostatecznie nie doprowadzić temperatury utworu do wrzenia. Trochę tak jakby sami się nakręcali, by w ostatniej chwili eksplodować. Te momenty płyty, kiedy monotonny rytm zagęszcza się do jazzującej improwizacji, której wtóruje narastający jazgot gitary są moim zdaniem najbardziej przejmującymi i poruszającymi fragmentami tego bogatego i wielopłaszczyznowego materiału. Są również tymi momentami, które chyba najlepiej definiują zespół: poszukujący nowych tropów, bawiący się dźwiękiem i jego brzmieniem, ale mimo wszystko i ponad wszystko chcący wyzwalać energię. Płyta nagrana w roku 2002, pierwsze wydanie w tym samym roku w wytwórni Antena Krzyku, teraz w reedycji w Electric Eye.
Something Like Elvis zaczerpnęli swą nazwę z filmu "Dzikość Serca" Davida Lyncha.
Początki zespołu sięgają 1994 roku. Dwa lata później w instrumentarium pojawił s....... więcej
Ta płyta to już rzecz klasyczna na polskim rynku!!!Muzycy przeszli tutaj samych siebie, zmiana stylu udala się całkowcie. Czuć jednakże, że zespół nie odcina kuponów od dawnej twórczości, energia, z jaką zagrana jest ta plyta, potwierdz moje wczesniejsz słowa. Nie znac tej płyty to grzech niemalże. Zdecydowanie polecam!!!
To wspaniale ,że znikają białe plamy na polskim rynku fonograficznym.Płyta jest znakomita. Z niecierpliwością czekam na wydanie choćby PRL \"Zła wiadomość\" albo np.Homomilitię na CD.Ale może się doczekam?