Muzyka jazzowa i rozrywkowa, symfoniczna i kameralna, piosenka i wokalistyka, komponowanie i gra na perkusji, a także rajdy samochodowe, dziennikarstwo muzyczne, motoryzacyjne i fotografia. Powiadają o nim – człowiek renesansu, aczkolwiek w jego przypadku bardziej wypada powiedzieć – człowiek orkiestra.
Czy to już wszystkie pasje Andrzeja Dąbrowskiego? Ależ skąd! Swego czasu wspomniał o zainteresowaniu polityką, ale to było dawno. Teraz podobno często eksperymentuje w kuchni. Na perkusji już nie gra. Żeby go nie kusiło, sprzedał bębny. Ale śpiewać nie przestał.
Andrzej Dąbrowski – czy tego chcemy, czy nie – jest zawsze i równocześnie piosenkarzem i wokalistą jazzowym. I takie podejście do materii muzycznej, nieczęste w naszej tradycji estradowej, jest źródłem jego oryginalnych kreacji wokalnych. Wykazuje przy tym głęboką znajomość stylistyki, frazowania i artykulacji oraz kunsztowną umiejętność posługiwania się nimi w sposobie śpiewania.
Z równą swadą co słowem śpiewanym, posługuje się słowem pisanym i mówionym. Współpracował z „Panoramą”, opisywał wrażenia z artystycznych wojaży w miesięczniku „Jazz”. Czytywano go w „Przekroju” i „Polityce”, słuchano zaś na antenie w radiowej Trójce jego audycji Trzy kwadranse jazzu i Z wokalistyką na ty. Każdą wolną chwilę i każdy wolny grosz poświęca nadal samochodom i fotografii. Motoryzacja a la Dąbrowski to dziesięcioletnia współpraca z tygodnikiem „Motor”, wielokrotny udział w rajdach i wyścigach samochodowych i ciągle otwarty rejestr nagród, pucharów i dyplomów. Dąbrowskiego fotografika znają bywalcy pięciu jego wystaw indywidualnych w kraju, a zagranicą publiczność salonów fotograficznych w Zagrzebiu, Londynie i Bombaju. Co fotografuje? Otaczający go świat – czyli wszystko. Szczególnie. „Twarze świata jazzu”.