Info dystrybutora:
Opisać tę piękną płytę właściwie nie jest trudno - długie, melancholijne utwory, przytłumione instrumenty - ale nie w knajpiany sposób. Delikatna gitara, sączący się, skąpy, niski wokal. Perkusista często używający albo szczoteczek albo wybijający mocny rytm, ale przy zachowaniu "balladowości" całości (jak to mistrzowsko potrafił Minimal Compact).
Metoda twórcza For Carnation jest podobna jak na ostatnich płytach zespołu Talk Talk - "ledwo grają" a jakie za tym się kryją emocje! Muzyka o bardzo dużej dawce dramatyzmu i wciągającej mocy - przy maksymalnej oszczędności i prostocie.
Są też instrumentalne, transowe kawałki, oparte na repetytywnych dźwiękach z niepokojącymi brzmieniami w tle. Nostalgia właściwie bez rzewnych smyków - nostalgia czasów postrocka. Jest tutaj mrok, ale nie gotycki - będący efektem jakiegoś zadumania, a przy tym z podskórnym nerwem.
Jesień to dobra pora na wydanie takiej muzyki - to może być jej przebój.
Płyta jest właściwie klasyczna (powinna spodobać się np. miłośnikom Cohena), ale podana smakowicie i z nowymi przyprawami - tak się powinno pielęgnować tradycję!
Zresztą nie jest to zespół znikąd - muzycy For Carnation tworzyli kiedyś formację Slint, która ładnych parę lat temu swoim minimalistycznym rockiem zawartym na pięknej płycie "Spiderland" stworzyła podwaliny tego, co dzisiaj zwie się postrockiem.
Płyta otrzymała Typ Machiny
Fragmenty recenzji Maniaca (arena.pl):
Kolejna zadumana, szalenie nastrojowa płyta z Domino Recording. Jesienne klimaty oddane przy pomocy delikatnych dźwięków gitary, wyciszonej perkusji i szepczącego wokalu. Album udowadniający, że post rockowi wichrzyciele zbyt szybko chcieli wysłać elektryczne gitary do pieca. The For Carnation tworzy psychodelię nowej ery
(...)
W przypadku The For Carnation efekt naprawdę jest nieziemski. Ta muzyka jest przepiękna.