Recenzja Rafała Księżyka Iva Bittova & Cikori "Cikori"
Iva Bittova & Netherlands Wind Ensemble "Ples Upiru - Dance Of The Vampires" Indies
Najmocniejszym punktem katalogu Indies są 3 albumy Ivy Bittovej, najwybitniejszej pieśniarki Europy Wschodniej. Pierwszy z nich to klasyczne już "Bile Inferno" firmowane w duecie z Vladimirem Vaclavkiem (i z gościnnym udziałem Toma Cory). Dwie niniejsze pozycje są stosunkowo świeże i po raz pierwszy trafiają do polskiej dystrybucji. "Cikori" nagrane w 2001 roku wyrastają bezpośrednio z doświadczeń tamtej sesji. Czołową rolę w akompaniującym skrzypaczce i wokalistce zespole jest Vaclavek – guru morawskiego undergroundu – znany z tak kapitalnych formacji jak Dunaj, E! Czy Rale. "Cikori" choć korzystają z doświadczeń obojga artystów są również rodzajem nowej dla nich przygody. To najbardziej jazzujący album w ich karierze. Nie tylko ze względu na przestrzeń, nerw i swobodę grania wyśmienitego akustycznego kwintetu z kontrabasem, trąbką, skrzypacami i altówką. Również flow i wibracja głosu Ivy podąża ku niesłyszanym u niej wcześniej jazzującym wokalizom. Nie mniej ważna jest osnowa wnoszona przez Vaclavka w jego tyleż rozpoznawalnym, co unikalnym stylu – obsesyjne, zapętlane partie gitary kreślą własną wizję po-rockowego minimalizmu o dyskretnym i wytrawnym folkowym kolorycie. Wątki etno oczywiście nie poszły na bok, raz po raz przedzierają się na plan pierwszy w skocznym i barwnym cygańsko- morawskich galopadach. Świetna płyta. Nagrany w 2000 roku, a wydany obecnie "Ples Upiru" to z kolei zapis nietuzinkowego koncertu jaki dała Iva z zespołem holnderskich kameralistów używających całej baterii instrumentów dętych. W programie pojawiają się wszystkie sztandarowe hity pieśniarki oraz przygotowane specjalnie na tę okazję tematy Janacka. Etniczny żwywioł Ivy raz za razem porywa koronkowe aranże Holndrów w surrealistyczne rejony.
Rafał Księżyk (Aktivist / Antena Krzyku)