Reedycja CD i MC z 1991 r. Płytę różni od pierwszego wydania nowy mastering, wykonany w USA przez mieszkającego tam od lat wokalistę zespołu, Piotra „Dydę” Czyszanowskiego (Peter Guellard) oraz nowa szata graficzna, zaprojektowana w oparciu o elementy oryginalnego artworku, będącego dziełem Wojtka Smarzowskiego.
Tak o powstaniu tej płyty pisze Arkadiusz Pragłowski, jej pierwszy wydawca:
Gdy Blitzkrieg debiutował w 1987 roku wszystko wskazywało na to, że będzie to rzeczywiście wojna błyskawiczna i zakończona zwycięstwem. Piękne mroczne brzmienie, niezwykle dynamiczne koncerty i przede wszystkim świetne, melodyjne, zostające w głowie piosenki. Prawdziwa rzadkość na ówczesnej nowofalowej scenie, która - co jest szczególnie widoczne z perspektywy trzydziestu już minionych lat - zazwyczaj mniej lub bardziej udanie kopiowała ulubionych brytyjskich wykonawców; z jakością kompozycji bywało rożnie. Blitzkrieg wyróżniał się oryginalnością i publiczność szybko to doceniła. Popularność zespołu rosła w lawinowym tempie. Prowadziłem wtedy kilka audycji w Rozgłośni Harcerskiej, jedynej "alternatywnej" stacji radiowej obecnej w polskim eterze, i obserwowałem jak szybko bohaterowie tego wspomnienia stają się jednymi z głównych gwiazd naszego programu.
Blitzkrieg pochodził z Łodzi, w której wtedy aż gotowało się od artystycznych działań. Nazywano ją polskim Madchesterem, zarówno od przemysłowego charakteru miasta jak i prężnej lokalnej sceny muzycznej, która podobnie jak w Manchesterze rozwijała się jak piękny egzotyczny kwiat na gruzach szarej industrialnej zabudowy. W Łodzi warto było bywać. Na Piotrkowskiej nie było co prawda tylu klubów i kawiarni co teraz, jednak w zadymionych salkach niewielkich studenckich klubów, garażach i obskurnych salach prób rodziły się interesujące zespoły i powstawały warte zapamiętania dźwięki. Muzycy spotykali się w najróżniejszych konfiguracjach. Niektóre projekty kończyły się po kilku lub kil....... więcej