Bartek Chaciński (Polifonia):
"Trzeba to przeczytać, jeśli choć trochę interesujecie się polską sceną alternatywną. Trzeba – jeśli chcielibyście jednej książki o muzycznej Łodzi (w ubiegłym roku była ciekawa Jude Czata, ale tutaj temat został zarysowany szerzej). Trzeba – jeśli chcecie poczytać o tym, jak inaczej przeżywały transformację lat 90. środowiska muzyczne z tej samej części miasta (...)"
Bałuty, czołgi, punk rock, zbuntowana młodzież i wtedy oni wchodzą cali na czarno. W latach 90. XX wieku przez Łódź przeszła prawdziwa burza zmian.
Zespół Cool Kids of Death, jak sama nazwa wskazuje, pochodzi właśnie z Łodzi. Jego przekaz był jednak szerszy, wyrażający niepokoje tzw. Generacji NIC. Czy naprawdę dwie dekady po przełomie 1989 roku młodym ludziom pozostawała albo mrówcza praca w korpo, albo rzucanie butelkami z benzyną?
To nie jest kolejna historia wzlotu i upadku rockowego zespołu. To podróż w czasie do epoki bazarowego kapitalizmu, kaset VHS, przegrywanych płyt CD i traconych złudzeń