Fear not – the flame of independence burns on! Playing through your speakers, ANALENA’s new record, intriguingly titled Inconstantinopolis, adds to its mighty blaze. A glowing celebration of DIY ethics. A messenger of action, independence and self-control in an age of corporations and all-encroaching social networks. A fixture on the map of the underground scene for over a decade, ANALENA is now even stronger and more determinedly persistent in its do-it-yourself activism. Remaining resistant to the pressures of consumerism, the band is still propelled by a creative DIY drive manifesting through the care for one’s own self, through managing concerts, through recording, releasing, promoting and distributing their music through their own Moonlee Records.
After their debut Arhythmetics, a split-adventure It's Never To Late To Split Up with Austrians Sensual Love, the second LP Carbon Based, and line-up changes, the four-piece telepathically suspended between Zagreb (Croatia) and Ljubljana (Slovenia) has emerged fortified in mind and body and has recorded and released an explosion of energy and emotion. Self-recorded at their own Kozmo studio to the baton of their guitar player Mijo, Inconstantinopolis is a burning torch at the head of the band’s discographic history. Mr Moonlee himself was lost for words, managing only a surprised: “Like fire!”.
Take the time and let go of your prejudices! Mind your health and watch your back! Don’t be fooled by the latest neologisms, extending from post-punk and indie power pop through a galaxy of noise towards rock and hardcore. At The Drive-In, Red Monkey, Life But How To Life It, Yaphet Kotto, Submission Hold, Hole, dEUS, Envy, Pretty Girls Make Graves – these are just some of the names associated with ANALENA. But why fill your head with references? Do you think that ANALENA play only so that they could be compared to others? Wrong! They are driven by ....... more
info dystrybutora:
Kiedy doświadczyłem nowego wcielenia Analeny podczas Ferment Fest w czerwcu 2009 w Nowym Targu, a następnie na Fluff Fest, wiedziałem, że będę liczył dni i godziny. Fakt, że wokal Any stracił trochę na ekspresji, za sprawą tego, że część uwagi musi poświęcić basowi. Ale pulsacja, jakiej nabrała muzyka bałkańskiego kwartetu, w pełni oddaje moje pierwsze z nimi spotkanie - gdy nieśmiało kupili kasetę Shellac „At Action Park” na naszym stoisku na jednym z chorwackich festiwali, by za chwilę zagrać koncert, który zaważył na moim stosunku do tego zespołu przez kolejne lata. Później spotykaliśmy się regularnie – przez przypadek na Słowacji, gdy nie mogli dojechać do Piaseczna, potem już celowo – w Czechach, gdy nagle zostałem posadzony za bębnami by zagrać z nimi „Fix me”. No i przy okazji niemal każdej wizyty nad Adriatykiem, czasem graliśmy z nimi koncerty, czasem piliśmy tylko kawę. Raz mało nie zagraliśmy w kręconym przez ekipę Any filmie...
To powiedziawszy, straciłem wszelkie możliwości, by być traktowanym jako w miarę „bezstronny” odbiorca ich twórczości. Na szczęście nie mam zamiaru nikogo przekonywać, namawiać, zachęcać. Po prostu zapraszam do cieszenia się nową, trzecią długogrającą płytą Analeny. Wyguglacie i wymajszajsujecie sobie co tam chcecie. Winyl i CD już dostępne u nas!
Popatrzcie jaki promo tekst wymącili sobie na stronie wytwórni:
Fear not – the flame of independence burns on! Playing through your speakers, ANALENA’s new record, intriguingly titled Inconstantinopolis, adds to its mighty blaze. A glowing celebration of DIY ethics. A messenger of action, independence and self-control in an age of corporations and all-encroaching social networks. A fixture on the map of the underground scene for over a decade, ANALENA is now even stronger and more determinedly persistent in its do-it-yourself activism. Remaining resis....... more