Debiutancka płyta nadwiślańskiego zespołu prezentuje sporą dawkę nieokrzesanego, młodzieńczego uroku.
Znajdziecie na niej państwo szerokie spektrum muzyczne, od piosenki, powiedzmy nowo-falowo-rockowej, przez nie
pozbawione humoru garażowo-progresywne peregrynacje, po gitarowo-psychodeliczną czaderkę okraszoną słowiczymi wokalizami Ani Jowik, paroksyzmami saksofonu oraz jodłowaniem archaicznego klawisza UNITRA.
Jednym słowem: do tańca i do różańca.
Płyta została nagrana w obuszym studiu "Rogalów Analogowy" na lampowym sprzęcie z epoki...
Muzyka świeża i radosna. Pomijając przebojowy "Nie ma rewersów" wciąż pełna niespodzianek i nieprzewidywalna w zwrotach. Muzycy zarażają radością słuchacza i zapewniają ładunek energii potrzebnej do życia bez tej muzyki. Nawet dwukrotne wysłuchanie pod rząd w ciągu dwóch godzin sprawiało radość i przyjemność, a to nie zawsze się udaje.