Reakcje na muzykę pięcioosobowej, francuskiej fomacji Poni Hoax, określanej mianem „next big thing", są wyłącznie entuzjastyczne. Dziennikarze, łącznie z brytyjskim „The Wire" prześcigają się w pochwałach i porównaniach, a DJ'e (Tiga, Glimmers, Ewan Pearson) nie mogą uwolnić się od doskonałego, singlowe utworu „Budapest". Bo Poni Hoax to, jak głosi biografia, dzika hybryda italo-disco, garage'owego rocka oraz morderczych ballad spod znaku Nicka Cave'a. To Sonic Youth na tabletce extasy, Giorgio Moroder w łóżku z Arcade Fire, w dodatku z frontmanem brzmiącym niczym skrzyżowanie Morrisseya z samym Jimem Morrisonem. Niezwykle zarażliwą i chwytliwą całość wyprodukował popularny francuski elektroniczny producent Joakim, szef wytwórni Tigersushi.