Wojciech Szymczak (rozrywka.arena.pl):
" 'Levez Vos Skinny Fists...' słucha się od początku do końca jak szalenie emocjonującej opowieści.
(...) Grupa niepostrzeżenie przechodzi od bardzo cichego, melancholijnego post-rockowego grania, do porywającego orkiestrowego crescendo, by w końcu popaść w charakterystyczną dla noisowych kapel kakofonię. Potem wraca do przerwanej muzycznej opowieści, znów gaśnie by po chwili szybować ku niebu przeszywającym dźwiękiem skrzypiec, motorycznie tętnić bębnami lub tworzyć niepokojące klimaty za pomocą przetworzonych gitar. Wszystko to składa się na utwory szalenie spójne, powiedziałbym wręcz o nienagannej wewnętrznej dyscyplinie (...)".
Wojciech Szymczak (Machina):
"Orkiestrowy rock progresywny w służbie post rocka osiągnął stratosferę.
(...) Cztery postrockowe eposy wypełniające to dwupłytowe wydawnictwo porażają emocjonalną różnorodnością i dźwiękową inwencją. Zespół potrafi, w obrębie jednego utworu bez naruszania jego wewnętrznej logiki, przejść od osowiałych dźwięków "zatopionego fortepianu" do zajadłego orkiestrowego crescendo przebijającego chmury. (...)".
Dj Wojtas (xlonline.pl):
"(...) nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że będzie to rzecz tak genialna. "Lift Your Fists..." trwa prawie dziewięćdziesiąt minut (dwa krążki) i jest trudny do jednoznacznego sklasyfikowania. Zespołowi udało się dokonać symbiozy podniosłości Mogwai, koronkowości Rachel's oraz szorstkości wczesnych płyt Labradford. (...)".