I oto trzeci regularny album znajomych Tuaregów z niespokojnego Mali. Odkryci przez Chrisa Eckmana przy okazji koncertów Dirtmusic na Saharze, Tamikrest cztery lata temu wypłynął z pustyni na międzynarodowe wody, debiutanckim albumem "Adagh".
Nazwa zespołu oznacza "przechodzenie", "przejście" (ang. crossing), co dopiero po czasie zaczęło w pełni oddawać proces łączenia wartości kultury koczowniczego ludu, z którego wywodzą się muzycy z tym co napotkali podróżując po estradach świata. Będąc w ciągłym ruchu sprawili, że Sahara i Europa stały się jakby sąsiadami. Paradoksalnie, im lepiej zaczęło wieść się zespołowi, tym trudniejsza stawała się sytuacja w Mali. Rodziny i przyjaciele muzyków Tamikrest stała się uchodźcami, a w rodzinnej miejscowości Kidal na północy kraju brutalnie wprowadzono prawo szariatu. W tym momencie część muzyków mieszka z rodzinami na wygnaniu w Algierii.
Trzeci (po "Adagh" i "Toumastin") album ukazał się w sublabelu Glitterhouse, który Chris Eckman powołał do zycia i nazwał Glitterbeat by promować właśnie nową gitarową muzykę z Afryki. "Chatma" w języku Tamashek znaczy "Siostry" i ma to głębokie uzasadnienie - zespół zadedykował ten album "odwadze tuareskich kobiet, które zapewniły zarówno przetrwanie swoim dzieciom jak i obyczajów swych ojców i braci". "Chatma" jest więc pierwszym albumem skoncentrowanym na konkretnym temacie i stanowi poetycki dokument muzyczny.
Już utwór otwierający album "Tisnant an Chatma" ("Cierpienie moich sióstr") to przejmujący hołd dla uciskanych ludzi. Muzycznie Tamikrest zrobił duży progres, w charakterystycznym brzmieniu zespołu są echa rocka ("Imanin bas zihou"), muzyki akustycznej ("Adounia tabarat"), bluesa, dubu, psychodelii, funku, art-rocka, a nawet słychać wpływ Pink Floyd ("Assikal"). Jest to zapewne wynik świeżej, gitarowej krwi w zespole, którą wstrzyknął nowy muzyk Paul Salvagnac. Wreszcie, jak przystało na płytę poświęconą kobietom, Wokalistę Ousmane Ag Mossa wspiera....... więcej