To nie przypadek, że tych dwóch zaprzyjaźnionych muzyków zdecydowało się na nagranie i wydanie wspólnej płyty, jakże różnej od produkcji swych macierzystych zespołów. Obaj bowiem w chwilach wolnych współpracują ze sobą od 2005 roku, a więc na długo zanim zwłaszcza Vampire Weekend zaistniał błyskotliwie na indierockowej scenie. Może właśnie dlatego, że Rostam i Wes dotąd raczej wspólnie muzykowali, eksperymentowali i nagrywali „do szuflady”, ich wspólne dzieło „LP” ma posmak takich domowych, sypialnianych nagrań, realizowanych przez młodych chłopców pełnych świeżych pomysłów, zafascynowanych muzyką i snujących na jawie sen o wielkiej karierze. Autorzy projektu Discovery postawili na dekonstrukcję dominującej na rynku pop muzyki soulowej (czy raczej rhythm'n'bluesowej), wyczyszczenie jej z typowej dla tego gatunku zmysłowości i jakby stworzenie zaskakującego soundtracku do jakiejś bardzo romantycznej opowieści z życia zakochanych, hojnie obdarzonych sztuczną inteligencją robotów (skojarzenie z „romansem” Wally'ego-E i Evy z animacji „Wally-E” nasuwa się samo przez się). Stosownie do owej opowieści, dominują tu różne dźwięki syntezatorowe i perkusyjne odgłosy i w jakimś sensie jest to trochę kontynuacja dawnych eksperymentów z elektroniką spod znaku Suicide, synth-popu z lat 80.i plastikowego euro-popu, tyle że jakby podniesiona na całkiem nowy poziom. Zadziwia bowiem precyzja i konsekwencja, z jaką Rostam i Wes zrealizowali swój projekt, jak po mistrzowsku operują przestrzennymi brzmieniami i elektronicznymi efektami, wreszcie jak twórczo zestawiają ze sobą przesycone melancholią harmonie wokalne z elektronicznymi dźwiękami. Obaj dzielą między sobą po równo obowiązki wiodącego wokalisty, tylko dwukrotnie cedując je na zaproszonych gości: Angel Deradoorian z Dirty Projectors („I Wanna Be Your Boyfriend”) i Ezrę Koeniga z Vampire Weekend („Carby”). Recenzent portalu Pitchfork zauważył (dając raczej....... więcej