Ognisty walec z genialnego country-folk-rocka tworzy to niesamowite teksańskie trio....
Chris Flemmons, lider Baptist Generals, powraca po długiej i ciężkiej chorobie ze swoją drugą płytą. "No Silver, No Gold" została głownie nagrana na 8-śladowym magnetofonie, duży postęp w porównaniu z wcześniejszym 4-śladem własnej konstrukcji... HiFi to nadal wciąż nie jest, ale to też wcale nie było założeniem zespołu z Denton. Terminy takie jak "homemade", "charming", "bizarre" i "furious" zostały tutaj na nowo zdefiniowane. To tak, jakby pijany Tom Waits zaczął grać covery punkowe, słuchając przez słuchawki country... Już utwór otwierający jasno określa kierunek, w którym podąża zespół. Flemmons walczy sam ze sobą, aż w końcu odgłos ze studia niweczy nagranie, Chris traci cierpliwość i niszczy urządzenie, ale mimo to wstawia utwór na płytę. Kompletne szaleństwo.
Poza tym pastwi się nad swoją nienastrajalną akustyczną gitarą, śpiew słychać jakby zniekształcony przez megafon, a w oddali brzmi minimalistyczny zestaw perkusyjny. Ale z tego chaosu wyłaniają się magiczne strzępy piosenek, powtarzane rytmy stają się transowymi ("Diminished") a najpóźniej przy piątym utworze płytę odbieramy już całkiem inaczej. Ten trash ma swoją metodę! Dziką, oszałamiającą i prymitywną, a przez to w pewien sposób genialną.