RECENZJE
Względnie długo zabierałem się za skreślenie tych kilku słów recenzujących wydawnictwo City Songs części VII-ej. Jednak w myśl zasady, iż "lepiej późno niż wcale", pozwolę sobie dzisiaj zabrać głos. Być może fakt, że nie wziąłem się za ocenę od razu, od kiedy dane mi było wysłuchać krążka, wynika po prostu nie z czystego lenistwa, lecz jest przejawem niejednoznacznego oglądu. Tak, wydaje mi się, iż płyta ta nie jest przeciętnie jednowymiarowa i trudno ją powierzchownie traktować. Ot, co najmniej spojrzenie ambiwalentne... To nie jest wydawnictwo z tych, co po jednokrotnym wysłuchaniu, najzwyklej w świecie odkłada się na dno szuflady i... z ulgą zapomina. Nie, nic z tych rzeczy. Im więcej zasłuchiwałem się w utwory z siódmego krążka, tym bardziej zdawałem sobie sprawę z jego wielowymiarowości. Tej płyty za każdym razem słucha się inaczej, i za każdym razem odkrywa inne rzeczy, wielokrotnie zwracając uwagę na coraz to nowe szczegóły. Bardzo lubię takiego rodzaju projekty. Wiem, że do podobnego rodzaju twórczości najchętniej się powraca, nawet po latach, pomimo iż w pierwszym odsłuchu nie grzeszy on "komercyjnym blichtrem" (a może właśnie dzięki temu... ). Dziś już wiem, że City Songs VII nie zestarzeje się szybko, niesie on bowiem jakieś ponadczasowe wartości. Chwała Ci Łukaszu za ten pomysł i Wam Muzykom, którzy się do niego przyłączyliście. Dziękuję także za to, że ma skromna osoba mogła Wam towarzyszyć. Wielu już przede mną zrecenzowało poszczególne utwory i nie jest moim celem wypowiadanie się w podobnym tonie merytorycznie oceniającego mentora. Stąd tyle zdań poświęciłem ogólnemu odsłuchowi... Jednak pozwolę sobie zaznaczyć fakt, iż bardzo ciepło, ilekroć
odtwarzacz przestanie kręcić płytą, wspominam brzmienie utworu "Pan Barnstaple ... ". Ten kawałek, zdaje się, najdoskonalej schlebia mojemu osobistemu, acz subiektywnemu, sądowi smaku. Brawo dla mego Imiennika i dla Ciebie Łukaszu! A cała reszta... może być już tylko rozpatrywana w kategor....... więcej