Już dawno nie było tak romantycznie brzmiącej kapeli na polskiej scenie hardcore, z tak poetycko / życiowo / sentymentalnymi tekstami i kokieteryjnym tytułem płyty. Dziewczyny będą ich kochać głośno i otwarcie, a udający twardzieli panowie tylko kiedy nikt nie podgląda.
Po ciepło przyjętym debiutanckim splicie z przyjaciółmi z zespołu W Kilku Słowach, z niekłamaną przyjemnością prezentujemy pierwsze samodzielne wydawnictwo poznańskich słowików czyli Wonder Boys ze stolicy Wielkopolski.
Choć są z Poznania, a nie z Bullerbyn, godnie podtrzymują tradycję emocjonalnego brzmienia pankowej ściany wschód. Ci którzy ongiś chwalili sobie klimat koncertów ZXRX czy April, mają duże szanse na podobne przeżycia przy pierwszej płycie tych dzieciaków, choć brzmienie Astrid Lindgren nie przypomina tego z Zambrowa.
Piosenki są szybkie i zupełnie nie lajtowo, ale mają swoją emocjonalną moc, i jednocześnie sporo ciepłego, melodyjnego koloru. Jakby to powiedzieć, żeby nie skalać punkowego fasonu - ładne są, i nic na to nie poradzę.
Do posłuchania dla laików i niedowiarków:
http://astridlindgren.bandcamp.com/