Przemysław Rudź dzięki swoim wcześniejszym wydawnictwom, stał się jednym z czołowych twórców muzyki elektronicznej w Polsce. Płyta Discret Charm Of An Imperfect Symmetry ma szansę umocnić tę pozycje, dzieło znakomite i wyważone. Zarazem i początek nowej drogi.
Przemysław Rudź, jedna z czołowych person na rodzimej scenie elektronicznej. Jego muzyka często korespondowała z tematyką science- fiction. Dzięki temu miała właśnie tak niezwykły klimat. Przemek spoglądał też w kierunku sekwencyjnej elektroniki w duchu lat '70, echa Tangerine Dream czy Klausa Schulze były widoczne w jego twórczości. Jednak teraz przyszedł czas na zmiany. Płyta Discret Charm Of An Imperfect Symmetry te zmiany zwiastuje. Tym razem artysta podzielił ten materiał na trzy części, odpowiednio zatytułowane Movement. Jak sam wspominał idea powstania tej płyty narodziła się podczas jednej nocy. W dwie następne niemal gotowy był koncept całości, bo w sumie ta muzyka idealnie sprawdza się właśnie w nocy. Rudź niemal zupełnie odszedł tu od sekwencyjnych tekstur, począwszy od otwierającej całość kompozycji Movement 1, dźwięki wynurzają się z nicości. Ambientalne plamy rozlewają się wszędzie niczym woda, szczelnie wypełniając tę przestrzeń. Jednak z czasem za sprawą gitarzysty Jarka Figury i perkusisty Marka Matkiewicza, muzyka skręca w kierunku psychodelii w duchu Pink Floyd. Mimo tego cały czas w tle sączy się ambientalna elektronika. Podobnie w najdłuższym, blisko 30-minutowym Movement 2, Przemysław Rudź w podobny sposób nakręca całość. Jedynie ostatnia odsłona to doskonale spajający to wszystko ambient. To faktycznie początek nowej drogi, a dokąd ona prowadzi przekonamy się z pewnością na kolejnych wydawnictwach.
Robert Moczydłowski
The black breaths with soft tints of oracles extricate themselves from nowhere to float as long hair in water. It's of breaths and mooing that Movement One gets in our ears. The musical background is of sublimity with its....... więcej