GAAP KVLT - tajemnicza postać w kapturze. Podobno pochodzi z Polski, al e sposób w jaki opowiada dźwiękiem sugeruje, iż mógłby być reinkarnacją jednego z egipskich kapłanów, który zagubił się w drodze między fabrycznymi pust ostanami Detroit a berlińskimi zagłębiami
klubowymi. Gaap Kvlt lubi mylić tropy. Na szczęście pozostawia ślady w postaci nagrań. Jego dotychczasowy dorobek to między innymi dobrze przyjęta krótka acz treściwa kaseta “Inconnu” i dwa przedziwne, nienazwane mini CD przygotowane na festiwale Unsound 2013 i Trans:Wizje. Przy okazji tych imprez Gaap Kvlt objawił się też słuchaczom, osobiście racząc ich autorskim zestawem gęstych, ciężkich i transowych dźwięków.
Debiutancki album artysty bez twarzy znanego jako Gaap Kvlt nosi tytuł “Void”. T o dość przewrotna nazwa zwłaszcza w kontekście charakterystycznego języka muzycznego jakim posługuje się twórca. Gaap Kvlt nie lubi bowiem próżni, całą dostępną przestrzeń skrzętnie
zapełnia szumem, niskimi, falującymi tonami, wprawiającymi w trans zrytmizowanymi strukturami dźwiękowymi, ciężkimi industrialnymi bitami i
budzącymi grozę odgłosami.
- W muzyce wykorzystuję niespokojne i chłodne brzmienia, bębny oraz nagrania terenowe z krajów Maghrebu i Bliskiego Wschodu - przemawia twórca.
Debiutancki album “Void” także wbrew innemu znaczeniu tytułu, jest ważny . Artysta po raz pierwszy mierzy się z dłuższą formą. - To pozwoliło mi na większą różnorodność kompozycji i budowanie klimatu - raczy wyjaśnić Gaap Kvlt. Obiecuje, że wraz z ciepłym pustynnym wiatrem i nieprzeniknionym
mrokiem saharyjskich nocy zaklętych w dźwiękach “Void” przyniesie nam jeszcze więcej niepokoju, więcej transu i nowe fatamorgany .