Dla Keira i dla mnie Kraków to szczególne miejsce. Tutaj się poznaliśmy, w średniowiecznej piwnicy, której fragmenty ścian pochodziły z XIII wieku. Nie mogliśmy się porozumieć w żadnym języku, Keir nie mówił po polsku, a ja po angielsku. A jednak graliśmy w duecie prawie całą noc, jak byśmy się znali i grali ze sobą od lat. Zaczęliśmy od Monka, skończyliśmy na swobodnych improwizacjach. I tak już zostało. Za każdym razem , gdy gramy czuję, że kontynuujemy to pierwsze spotkanie. Każdym koncertem przedłużamy tę pierwszą noc, która trwa już wiele lat i nie ma zamiaru się skończyć. „The Krakow Letters” to kolejny materiał muzyczny zarejestrowany w Krakowie, jak wszystkie nasze poprzednie płyty. I nie ma się co dziwić, bo Kraków to miejsce szczególne.