Zespół Tindersticks wydał nowy studyjny album ‘No Treasure But Hope’ 15 listopada 2019 nakładem City Slang.
Trzy lata od ostatniego albumu, Stuart Staples zdecydował, że powrót Tindersticks wymaga czegoś wyjątkowego.
“Czułem, że potrzebujemy zrobić coś sensownego.”. Żaden album Tindersticks nie był oczywiście pozbawiony sensu, ale te intymne, ekspansywne nastrojowe piosenki są głęboko poruszające i pełne piękna. Bogaty w intuicyjne ciepło, bujne melodie i dociekliwy duch, ‘No Treasure But Hope’ to album, który rzuca nowe światło na podstawowe cechy Tindersticks, skąpany w blasku zespołu, który chce przekonać się o tym, co potrafi.
W przypadku Staplesa jedna zasada okazała się owocna: należy unikać znanych ścieżek. “Ostatnie dwa albumy były stopniowo budowane do tego stopnia, aż zostały ukończone do momentu wspólnego grania i nagrywania w naszym studiu. Kiedy zastanawialiśmy się jak prezentować te piosenki na żywo, przydarzały im się różne rzeczy. Tym razem chcieliśmy to odwrócić - zrobić coś, co polegałoby na wspólnym zaangażowaniu się w piosenkę w danej chwili.”.
Chwytanie scenicznej energii zespołu wywołało szybki proces nagrywania.
“Pięć tygodni od nagranych pierwszych nut do masteringu” - mówi Staples, zastanawiając się nad momentem, który obejmował próby akustyczne przy fortepianie, sześć dni grania na żywo w paryskim studiu i jeden dzień w Londynie, aby nagrać instrumenty smyczkowe i dęte. Ten klimat umożliwił wzajemne słuchanie się pięciu najbardziej bezinteresownym graczom. Czego przykładem jest otwierający album ‘For the Beauty’, który wydaje się unosić w przestrzeni między delikatnym fortepianem Dana McKinny’ego, mleczną gitarą Neila Frasera, granymi szczotkami bębnami Earla Harvina i duchowymi wyznaniami Staplesa.