muzycy:
Charles Lloyd: tenor sax, flute
Keith Jarrett: piano
Ron Mcclure: bass
Jack DeJohnette: drums
Kwartet, który istniał zaledwie trzy lata na trwałe zapisał się w historii muzyki. Gdy pod koniec 1966 roku do Charlesa Lloyda, który dopiero, co przeprowadził się do Nowego Jorku dołączył Jack DeJohnette, Keith Jarrett i Cecil McBee, później zastąpiony przez Rona McClura, nikt nie mógł przewidzieć, że powstał oto jeden z najważniejszych zespołów jazzowych. Te trzy lata, do 1969, kiedy kwartet został rozwiązany, wypełnione były wieloma (kilka setek) koncertami na całym świecie. Jak sam w wywiadzie dla Jazz Forum mówi o tym doświadczeniu Lloyd "... graliśmy wtedy wyczerpujące trasy codziennie przez cały rok. Mieliśmy sześć czy siedem długich tras w Europie, występowaliśmy na Dalekim Wschodzie, w USA graliśmy w college’ach, w Fillmore West i Fillmore East. Rok 1969. Nie wytrzymywałem tej intensywności, faszerowałem się różnymi dragami i to uzależnienie zaczęło przeszkadzać mi w mojej pracy...".
Otrzymujemy oto do rąk historyczny zapis koncertu amerykańskiego kwartetu Charlesa Lloyda z Keithem Jarrettem (p), Ronem McClure (b) i Jackiem DeJohnette’em (dr), który zarejestrowany został podczas Montreux Jazz Festival 1967. Warto dodać, że w tym samym roku ten sam kwartet zawitał do Polski. Ich sensacyjny koncert na Jazz Jamboree ’67 był prawdziwym objawieniem, wpisał się, jako jedno z największych wydarzeń w historii tego festiwalu. W Kwartecie legendarnego saksofonisty grali Keith Jarrett i Jack DeJohnette, natchnienie, wirtuozeria, jaką prezentowali, stopień zespołowego porozumienia wydawały się niedoścignione. Emocje tamtego koncertu wspominane są do dziś.
Blisko dwie godziny frenetycznego grania, o którym Lloyd mówi "muzyka wolności i zachwytu". Muzycy byli wtedy w wyśmienitej formie. Charles Lloyd, w którym wielu jazz fanów widziało kontynuatora Johna Coltrane’a szybko zapracował na oryginalność. Coraz częściej sięgał również po flet, który przestał być w jego rękach jedynie brzmieniową ciekawostką.