"Hér" z islandzkiego oznacza "tu" i jest to bardzo wyraźne zawołanie zespołu w kierunku publiczności: bądźcie tu, przeżywajcie, inspirujcie się, to się dzieje teraz i jest kwintesencją uczestniczenia w przejawie artystycznym. Lider formacji, Tomasz Chyła, zaprosił do projektu, trójmiejskich muzyków, z którymi udało się wykreować muzyczne pejzaże, przenoszące słuchacza nad skandynawskie fiordy.
Pięć niezależnych, silnych muzycznych charakterów spotkało się "tu" - w konkretnym miejscu i czasie - by stworzyć tyleż osobliwe, co harmonijne instrumentalne communitas.
Muzyka, którą proponują, niesie ku XI-wiecznej staronordyckiej poezji mądrościowej. Pierwszą inspiracją tego artystycznego spotkania stały się bowiem wiersze Eddy poetyckiej. Hér odsłania dzikie, korzenne, nieodkryte przestrzenie muzyki, zwarcie światów i prześwit zaświatów. Stosuje przy tym środki wyrazu i brzmienia surowe, jak surowa jest Północ: drżący gardłowy zaśpiew, narastający transowy rytm, ślizg po strunach skrzypiec niczym po lodowej tafli. Zaczynamy tu: Islandia, początek Europy. To muzyczna medytacja miejsca, wyrastającego z konkretnej ziemi, sięgająca do korzeni mitologii nordyckiej, ale niepoprzestająca na tym. To nie tylko mądrość wikingów, zalecenia Odyna, dla tych, którzy stoją u bram Vallhalli. Próg zaświatów prowadzi dalej, ku uniwersalnym, ogólnoludzkim, źródłowym doświadczeniom.
Muzycy, eksplorując naturę ludzką opisaną w mitologii nordyckiej, robią głęboki wgląd w emocje, tkwiące w jej wersach. Wygrywają mroczne piękno Północy i jej skrajności: ogień i lód, przemoc i czułość, waleczność i opieka, brutalność wojny i ukojenie, które niesie pokój, walka i biesiada, mleczna słodycz miodu i morska słoność krwi, miłość i nienawiść, rodzenie i śmierć, początek i koniec, przerażenie i zachwyt...
|