Płyta nagrywana w okresie od września 2007 do stycznia 2008, powstała w wyniku połączenia free-jazzowych i elektronicznych improwizacji z piosenkowym – rockowym, a nawet popowym zacięciem członków zespołu. Charakterystyczne dla projektu MorF instrumentarium (klarnet, saksofony, gitary, elektronika, perkusja) zostało wzbogacone o ludzki głos (zarówno kobiecy, jak i męski), oraz kontrabas. W efekcie – na „ForMalinie” spotykają się wpływy wielu gatunków muzycznych, spięte w jedną, spójną brzmieniowo i zaskakującą całość.
MorF to swoiste stylistyczne niezdecydowanie. Nazwa – internetowe zapytanie o płeć – Male or Female, to stan stałego zawieszenia pomiędzy – w tym przypadku pomiędzy gatunkami muzycznymi. Kuba Łuka i Michał Sosna założyli projekt w 2006 roku. Początkowo traktowali go raczej jako poboczne przedsięwzięcie, towarzyszące pracy nad innymi projektami, w których się wówczas udzielali. I było tak aż do występu przed australijskim trio Triosk w kwietniu 2006 roku. Niedługo potem ukazała się debiutancka płyta duetu - „7 liquid ForMs”. Artyści wytyczyli na niej ścieżkę stanowiącą połączenie instrumentów dętych, takich jak saksofon i klarnet, z laptopowym instrumentarium oraz syntezatorami. Do owych hałaśliwych drgań i „dźwiękowych śmieci” dołączyła niebawem żywa perkusja, za którą zasiadł Przemek Borowiecki. Już jako trio, zespół zagrał w warszawskiej Pruderii przed gwiazdami muzyki eksperymentalnej – Janem Jelinkiem i Move D. We wrześniu 2007 roku zespół wszedł do studia. Przy udziale wokalistów: Anny Mikoś i Adama Antosiewicza oraz kontrabasisty Adama Stodolskiego, MorF nagrał nowy materiał zatytułowany „ForMalina”, który 1 kwietnia 2008 roku ukazał się nakładem labelu Plektronica...
O płycie „7 liquid ForMs” napisali:
„Zaangażowanie - to nieustanny stan odbiorcy tego albumu, stan wycz....... więcej
"Niekiedy brzmi jak produkcja Tzadik Records, a innym razem jak sesja producentów z kręgu Ninja Tune. Muzyka jest na tyle frapująca, że trudno byłoby ją przypisać jakiejkolwiek polskiej formacji. W szczególności warstwa elektroniczna wydaje się spójna, nowatorska i unikalna; gdzieniegdzie pojawiają się tajemnicze wokalizy oraz parajazzowe tematy" Tymon Tymański, Dziennik
Świetna płyta. Dla tych, którzy w muzyce szukaja czegoś więcej, niż padających w ucho piosenek. Dla mnie zaskakujące jest to, że kompozycje z pogranicza jazzu, na długo po przesłuchaniu zostają się w głowie. Kołatają się potem w niej przez cały dzień...Choć "niektórzy twierdzą, że tak się nie gra na perkusji".