Czwarta rano – szczególna pora gdy na ulicach spotykają się niedobitki z klubowych imprez i odprasowani, niewyspani, spieszący do pracy stateczni obywatele. Budzisz się czując w głowie narastającego kaca, a może od kilku godzin bezskutecznie próbujesz zasnąć z przerażeniem nasłuchując odgłosów rozpoczynającego się nieuchronnie dnia?
Płyta powstała z tęsknoty za prawdziwymi piosenkami, za opowiadaniem historii o najprostszych i zarazem najważniejszych sprawach. "Czwarta rano" to klisza z życia miasta, trochę reportaż, a trochę pamiętnik. Bez moralizowania za to z dużą dawką autentyzmu. Możesz być pewien, że podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń nie jest przypadkowe bo każda opisana tu historia znajduje pokrycie w rzeczywistości. Album jest podzielony na cztery części, które tworzą spójną całość. Kluczem są tematy piosenek.
Tym razem postawiliśmy na surowe brzmienie, płyta była w dużej mierze rejestrowana "na setkę", umyślnie zostawiliśmy na niej sporo brudu i drobne niedociągniecia. To ukłon w stronę korzeni punk rocka, są tu także ślady rockowej tradycji i garść eksperymentów jakich nie było wcześniej na płytach The Lunatics. Odrzuciliśmy gatunkowe ograniczenia stawiając na naturalność i energię. 12 piosenek napisanych i zagranych bez grama ściemy i cyfrowych sztuczek.
Pierwszym singlem promującym "Czwartą rano" jest utwór "Do samego końca". Piosenka o popularnych wśród wielkomiejskiej młodzieży formach aktywnego wypoczynku, nie zawsze zgodnych z obowiązującym prawem i normami społecznymi.