Strom Noir, which is a moniker for Emil Maťko, amazed everyone with his last year's album "Urban Blues", which saw Emil exploring urban spaces with the use of ephemeral guitar melodies. On his new album on Zoharum Emil, goes to entirely different places: filled with white glaciers and snow-capped mountains.
The subtitle of Strom Noir latest album is "Four Songs about Snow and Ice." Emil Maťko skillfully converted the arctic landscapes into sonic structures. Four compositions filled with static guitar drones resemble a snowy picture. They unravel very slowly and subtly into one another. They require focusing on them. A 20-minute bonus track which is the full version of ”Niekedy Sa Vracaju” originally released on "Tanec Rusaliek" cassette in the shortened version, has a similar sense.
The CD is housed in an ecopak sleeve and is strictly limited to 300 copies. The cover is based on photos by Martin Matula. ”Glaciology” was mastered by Michal Iliaš. The whole production process was overseen by Michał Porwet.
Strom Noir, za którym ukrywa się Emil Maťko, zachwycił wszystkich zeszłorocznym albumem ”Urban Blues”, na którym Emil penetrował miejskie przestrzenie za pomocą ulotnych gitarowych melodii. Na nowej płycie w barwach Zoharum Emil udaje się w zgoła inne miejsca: przepełnione bielą lodowce i ośnieżone szczyty górskie.
Podtytuł najnowszej płyty Strom Noir to „cztery utwory o śniegu i lodzie”. Emil Maťko umiejętnie przeniósł te podbiegunowe krajobrazy na dźwięk. Cztery kompozycje wypełniają statyczne gitarowe drony przypominające ośnieżony obraz. Rozwijają się bardzo wolno i subtelnie przechodzą jeden w drugi. Wymagają dużo skupienia na sobie. W podobnym stylu utrzymany jest 20-minutowy dodatkowy utwór, który jest pełną wersją ”Niekedy Sa Vracaju” oryginalnie wydanego na kasecie ”Tanec Rusaliek” w skróconej wersji.
Płyta została wydana w formie ecopaku i jest ściśle limitowana do 300 sztuk. Projekt okładki został oparty na zdjęciach autorstwa Martina Matuli. Za mastering odpowiada Michal Iliaš. Nad całym procesem wydawniczym czuwał Michał Porwet.