Reedycja płyty wydanej pierwotnie w 2004 roku przez Frondę.
Budzyński powraca do siekierowych korzeni - ściana punkowego łomotu i ultraszybkie bębny. Do tego teksty tytułowego Józefa Baki - jezuity żyjącego w XVIII w. - szokująco nie-archaiczne i aktualne. Bezkompromisowy bezlitosny hardcorowy traktat o grzechu i śmierci.
Tomek Budzyński (Armia) powraca do siekierowych korzeni - ściana punkowego łomotu i ultraszybkie bębny. Ostra muzyka do wierszy Józefa Baki - jezuity żyjącego w XVIII w. Głównym tematem jego poezji są śmierć, rozkład i przemijanie - przez wiele lat jego twórczość uważana była za grafomaństwo, dopiero w ostatnich latach doceniono "groteskę i śmiałe obrazowanie".
"Grzeszniku indyku,/ nadęty, przeklęty./ Stul ogona by zbawiona / była dusza, ciała tusza. / Stul ogona, stul ogona/ stul ogona, stul..."
Płyta nagrana została w składzie Tom - głos, Popkorn - gitara i bas oraz Ślepy - perkusja
"Ech, żeby tak dziś grała Armia - pomyślałem, gdy ruszył (z kopyta) pierwszy utwór. Tempo grubo powyżej 300 bpm, riff jakby z "Opowieści zimowej", refren - "Saluto", wstawka - "Jeżeli..." Chwilę później, bo kawałki oscylują w granicach dwóch minut, stwierdziłem, że jednak nie. Sądząc z kolejnych numerów, tak grałaby dziś Siekiera.
Hardcore'owe riffy i wokalna wściekłość. (...) Jako miłośnik starej Siekiery jestem zachwycony. Przetestowałem jednak album na niewiniątkach i wiem, że taka dawka skondensowanego czadu może przerazić. Wybór należy do Was."
/Bartek Koziczyński, Teraz Rock 11/2004/