Pięć lat po ukazaniu się albumu „Waiting For The Moon", ale też po dwóch intrygujących solowych albumach wokalisty Stuarta Staplesa, zespół Tindersticks powraca z płytą „The Hungry Saw", która pod każdym względem jest nowym otwarciem w jego karierze. Premiera: 26 maja 2008 r.
Tak długą przerwę w działalności Tindersticks Staples tłumaczy tym, że w pewnym momencie kariery jego zespół stał się zbyt wielką bestią, by móc ją wykarmić do syta i w pełni nad nią panować. W latach 90., na przestrzeni zaledwie trzech albumów - „Tindersticks", „Tindersticks" (2) i „Curtains" - on, ze swoim głębokim, podszytym bluesową melancholią barytonem, przywodzącym na myśl Scotta Walkera, Nicka Cave'a i Leonarda Cohena, oraz jego zespół, wsparty sekcjami smyczków i blachy, nadali całkiem nowe znaczenie pojęciu kameralistyka rockowa. Na przekór ówczesnym rockowym modom, ta muzyka, smutna, refleksyjna i klaustrofobiczna - bez wątpienia adresowana do dorosłej, dojrzałej emocjonalnie publiczności - okazała się triumfem, którego rozmiar mocno zaskoczył załogę z Nottingham i wywołał w niej pewiem dyskomfort. Niemniej trzeba było żyć i pracować dalej. Jednak trzy znakomite albumy („Simple Pleasures", „Can Our Love..." i „Waiting For The Moon") później, dla Staplesa i Tindersticks, który był już sekstetem, nadszedł moment, kiedy potrzeba jakiejś gruntownej zmiany osiągnęła punkt krytyczny.
To dobrze, że zespół nie uległ presji rynku i nie podjął żadnych nie do końca przemyślanych decyzji, dotyczących jego przyszłości. Czas okazał się najlepszym doradcą i oto wokalista, po cennych doświadczeniach w studiu jako solista i po przeprowadzce z rodziną z Londynu do Francji, zaprosił do swojego nowego, przydomowego studia Le Chien Chanceux dwóch najstarszych członków Tindersticks, gitarzystę Neila Frasera i klawiszowca Davida Boultera, oraz parę nowych muzyków: perkusistę Thomasa Belhoma i ba....... więcej