Nie pierwsze to muzyczne spotkanie Angeliki Sanchez, nowojorskiej pianistki oraz Wadady Leo Smitha, trębacza-legendy, niegdyś jednego ze współzałożycieli AACM-u, od lat człowieka-instytucji, niezwykle skromnego i zupełnie niezabiegającego o jakąkolwiek popularność. Spotkali się i nagrywali - ale w większym składzie - kilka laty, podczas pracy nad albumem Leo Smitha "Heart's Reflection". I od samego początku było tak, jakby ich muzyczne serca biły wspólnym rytmem.
Tamten, pierwszy ich "wspólny" album odwołuje się do muzyki Milesa Davisa z tzw. okresu elektrycznego. A tutaj mamy oto dwoje muzyków rozkochanych w akustycznym brzmieniu swoich instrumentów, starannie - tak w kompozycjach (wszystkie one wyszły spod pióra Angelici Sanchez), jak i improwizacjach - unikają melodycznych aspektów muzycznego dialogu.
Zresztą, mimo iż opisane, jako kompozycje, poszczególne utwory mają bardzo mało kompozycyjnych składowych - rytm tu jest dowolny, melodyki i powtórzeń właściwie brak. Słuchając tych niespiesznych form, ma się wrażenie, iż raczej została ustalona struktura, a może i faktura poszczególnych utworów, a niezapisane konkretne akordy dźwięki. Jest za to liryzm, ale taki jakby poza muzyczną treścią, raczej wypływający z samego brzmienia instrumentów niż z określonej, konsekwentnie realizowanej narracji.
I to współbrzmienie fortepianu i trąbki, ale nie jakiś dowolnych instrumentów - konkretnych: fortepianu Angeliki Sanchez i trąbki Wadady Leo Smitha przesądza o wyjątkowości tego nagrania. Inaczej niż w muzyce klasycznej gdzie często niezwykle ważne jest, co gramy - tutaj to ma znaczenie drugorzędne. Liczy się kto gra, jego indywidualne brzmienie, sound, zestawione z innym, równie niezwykłym i charakterystycznym. Angelica omija wszelkie kataklizmy i burze tak charakterystyczne dla awangardowej muzyki, a Smith gra swym cudownym, ciemnym dźwiękiem niezwykle skupione frazy. I choć trębacz de facto pełni tu rolę sidemana - bez niego to....... więcej |