Johnny Rotten powrócił do nazwiska John Lydon i stworzył zespół o klasę przewyższający Sex Pistols czego dowodem jest ta piękna antologia.Warto poznać.
Debiut płytowy po 31 latach.Widać ,że płyta Guns n Roses byla robiona w pośpiechu.Przez te lata świat się zmienił.Na szczęście nie zmienił się Robert Brylewski.Płyta jest rewelacyjna.Na półce dobrze będzie wyglądała między pierwszym Dezerterem a czarną Brygadą.
To wspaniale ,że znikają białe plamy na polskim rynku fonograficznym.Płyta jest znakomita. Z niecierpliwością czekam na wydanie choćby PRL \"Zła wiadomość\" albo np.Homomilitię na CD.Ale może się doczekam?
Trzydzieści lat minęło od nagrania debiutanckiej płyty Killing Joke. Ten czas zupełnie jej nie zaszkodził , wręcz przeciwnie - zyskała na wartości i po drodze była inspiracją dla wielu zespołów jak choćby Metallica czy Nirvana. Cóż ,świetna rzecz!
Ta płyta z 1984 roku to esencja punka.Świetne utwory ,szalone tempo.Wartość bardzo podnoszą dodane utwory z singli. Jako ,że składanka Clay Years 1981-1984 od lat nie wznawiana nie pozostaje nic innego jak zaopatrzyć się w to cd. Klasyka gatunku.
Dobre rzeczy z biegiem lat zyskują na wartości.Tak jest właśnie z debiutem Nirvany.Najmniej ograna dorównuje wielkością Nevermind czy In Utero. Warto po nią sięgnąć zamiast tysięczny raz katować pieśń o dezodorancie.Rocznicowa edycja jest wspaniała!
Bielizna nagrała naprawdę dobrą płytę.Jednorazowe przesłuchanie nie wystarcza ,trzeba do niej wracać za sprawą fajnych życiowych tekstów Janiszewskiego i dobrej gitarowej jazdy. Jako ,że radio odgrywa wszechogarniającą chałę ,o rzeczy wartościowe należy zadbać samemu.
To jest coś doskonałego!Republika jawi się jako jeden z najbardziej oryginalnych polskich zespołów. Jest rzeczą niemożliwą i niedopuszczalną aby ktoś cokolwiek interesujący się muzyką nie znał dwóch pierwszych płyt Republiki.Reszta znajduje się w tym pięknym boksie. I tylko Grzesia żal!
Dziś największym irlandzkim zespołem jest U2.Przed laty to Phil Lynott ze swoim zespołem rej wodził.I gdyby Bono i spółka chcieli dostać robotę u Phila toby się nie załapali z powodu braku należytych kwalifikacji.Bo Thin Lizzy to była potęga!Gitarzyści nie z tej ziemi,czujny perkusista i mistrz ceremonii na basie.Powtarzam potęga!A ten koncert to ich najlepsza płyta.
Menda jest zdecydowanie najlepszą płytą Kodyma. Nie bez znaczenia jest fakt ,że w tym czasie Aptekę zasilał Olaf Deriglasoff - człowiek orkiestra ,taki polski John Paul Jones.Pełny odlot!
W szaleństwie jest metoda. A Perry Farrell to z pewnością jeden z najbardziej szalonych muzyków na świecie. Zresztą całemu zespołowi nie brak odjazdów. Te muzyczne skoncentrowane są na tej sympatycznej płytce.No to jazda!
Riffy Tony'ego Iommi'ego są jak wzorce metra.Do tego monumentalne dudnienie basu Geezera ,mocne bicie Billa Warda no i szaleństwo Ozzy'ego.To prosty przepis na powstanie heavy metalu. Paranoid jest jego wizytówką. No i każdy długowłosy band ma w zanadrzu jakiś kower z tej płyty.
Interesująca ,przemyślana płyta naszego punkowego klasyka.39 minut i 26 sekund o życiu tu i teraz.Dezerter zawsze miał coś do powiedzenia ,tak jest i teraz.
Jaz Coleman nie zawodzi!Trzydzieści lat grania i kolejna znakomita płyta. Metalowo-industrialne wygrzewy plus przebojowość to przepis na sukces. Jedna z najlepszych płyt AD 2010.Warto rozejrzeć się po świecie za dwupłytowym wydawnictwem ,gdzie Metallica ,Foo Fighters czy Helmet kowerują mistrzów.
Miło słyszeć ,Bufet i spółka nadal istnieją.Dla fanów polskiego rocka nie jest to jakiś anonimowy twór.Przed laty wszyscy śpiewali ,że najlepsze piwo to leżajski full. A i Wiejscy motocykliści ,Gwiazdy ze stolycy czy Syna ty moja też były znane.Zresztą cała kaseta Na żywca była kultowa.A i ta ostatnia płytka jest całkiem fajna.
Die Toten Hosen usłyszałem kilka , kilkanaście a może cholera więcej lat temu za sprawą pieśni Azzuro. Jej brak jest dla mnie jedynym minusem tej reprezentatywnej składanki.
Bracia Wright nieźle tutaj odlecieli.Muzyka najbliższa dokonaniom Dead Kennedys ,w tej konwencji przebojowa.Dobra płyta mieszcząca się z pewnością w szerokiej klasyce punk rocka. Kanada po prostu.
Jedna z trzech wielkich płyt zespołu obok The Joshua Tree i Achtung Baby.Czas wyjątkowo działa na jej korzyść ,mimo upływu lat jest w tych dźwiękach szlachectwo.Przyznam ,że lubię ją najbardziej ze wszystkich dokonań czwórki z Dublina.
Lektura obowiązkowa w rock'n'rollowej szkole.Nagroda Nobla nie byłaby przesadą(tak jak pokojowa AD 2009).Wszystko tu gra.A rozkład liter na okładce pożyczyli od Elvisa.
Pan Tadeusz to kanoniczna postać dla polskiej muzyki rockowej.Ojciec bluesa.Słuchając tych nagrań ma się pewność ,że tak jest.To mój blues czy Sen szaleńca wytrzymują porównania z zachodnimi produkcjami.Mimo wysokiej ceny warto zaoszczędzić i kupić ten box.Drugiego już nie będzie.
Lubię te wszystkie reedycje płyt z czasów młodości. Tu jest dużo dobrych riffów, nawet Kazik znalazł coś dla siebie. No i kower Grechuty. Dobra rzecz dla rockowego ucha.
Wszystko co dobre powinno wrócić. Tak na szczęście stało się z szalonym zespołem ze Śląska. W latach 90-tych Tuff Enuff miażdżył riffem razem z Illusion, Acid Drinkers i Flapjackiem. Teraz ponownie wzmacniacze są rozkręcone na maxa przy udziale tej oczekiwanej reedycji. Wygrzew jak należy!
Pamiętam, jak tak gdzieś koło 1984 roku zobaczyłem na murze napis PIL i zachodziłem w głowę co to u diabła? Dziś już wiem, że to znakomity zespół, mimo że ostanie 20 lat Janek sobie gdzieś gnił. Ale nie zgnił ani trochę! Płyta jest naprawdę znakomita, a pierwsze cztery utwory to kwintesencja stylu PiL-a. Świetna płyta bez dwóch zdań, oczywiście dla słuchaczy, którzy znają Public Image Limited, bliższa wcześniejszych dokonań Johna Lydona tak z płyt PIL i Second Edition, ale również przyswajalna dla fanów 9 i Happy? Uwaga! Nie jest to w żadnym razie obiektywna recenzja, bo kocham ten zespół odkąd rozszyfrowałem ten napis na murze zwizualizowany w 1984 roku pańskim.
Robert Brylewski to dla mnie ikoniczna postać polskiego rocka. Jego wkład w rozwój muzyki nazwijmy ją alternatywną, jest nie do przecenienia. Kryzys, Brygada Kryzys, Izrael, Armia to drogowskazy w polskiej muzyce, a wszystko to Robert Brylewski. I o tym jest ta świetna książka, w której Brylu szczerze opowiada o historii( skąd się wzięła grzywka Ciechowskiego?), nie pomijając własnych słabości. Świetna lektura, czapki z głów!