Carlos Saura odkrywa w kolejnej części swojej muzycznej podróży tajemniczy i uwodzący
świat kultury flamenco. Zabiera widza w podróż przez życie, pokazując kolejne jego akty w różnych aranżacjach tanecznych i muzycznych. Istotną rolę odgrywa tu też światło, zmieniające barwy i natężenie w zależności od okresu życia, który ilustruje. W tej produkcji obok dźwięków, światła i tańca ważne jest też hiszpańskie malarstwo, stanowiące tło scenograficzne.
Saura zaprosił do współpracy nie tylko znanych i cenionych artystów starego pokolenia jak Paco de Lucía, Manolo Sanlúcar, Tomatito y José Mercé ale i przedstawicieli nowego nurtu tradycyjnych hiszpańskich rytmów. Uznane już nazwiska były czymś w rodzaju trzonu, na którym oparła się reszta muzyków. Ekran wypełnili dźwiękami między innymi Eva Yerbabuena, Sara Baras, Israel Galván, Estrella Morente, Niña Pastori, Miguel Poveda, Farruquito, Rafael Estévez & Nani Paños, Montse Cortés czy Rocío Molina.
„Flamenco, flamenco” nawiązuje i kompozycją, i treścią, i samym tytułem do wcześniejszego filmu Saury pt. „Flamenco” z 1995 roku. Nową produkcję rozpoczyna ta sama pieśń, która kończyła poprzednią. Tym razem „Verde que te quiero verde” nie wykonuje Ketama a Angeles Fernández i Carlos García. Symbolicznie pokazuje to zmiany i odnosi się do koła, którym toczy się życie. Ten motyw bowiem reżyser chciał uczynić głównym tematem.
Carlos Saura niezmiennie pokazuje piękno hiszpańskiej tradycji nie tylko poprzez śpiew.
Miesza muzykę z tańcem, wypychając na pierwszy plan gorący hiszpański temperament.
Mocne uderzenia stóp przeplatają się z delikatnymi ruchami rąk, idealnie komponując się z tłem muzycznym, z scenografia i grą świateł.